Choć Polki, szczególnie po dotkliwej porażce z Belgią 0:4, praktycznie straciły szanse na awans do mistrzostw świata, to jednak Nina Patalon buduje drużynę z myślą o przyszłości i stara się wykorzystywać każde spotkanie do zgrywania zespołu i wypracowywania schematów, które będą funkcjonować w kolejnych eliminacjach, tym razem do europejskiego czempionatu. O ile rzecz jasna te będą konieczne, bo nasz kraj ubiega się o organizację tego turnieju, który ma odbyć się w 2025 roku. Ewa Pajor wyrównała rekord Wyjazdowe spotkanie z Albanią w eliminacjach było jednak nie tylko poligonem doświadczalnym, ale okazją na kolejne punkty w oficjalnym spotkaniu. Faworytkami były Polki, które nie tylko zajmowały przed tym spotkaniem wyższą pozycję w tabeli, ale też, przynajmniej na papierze, dysponowały znacznie mocniejszym składem, nawet mimo kilku osłabień. Zaczęło się jednak dość niespodziewanie, bo po kilku niezłych akcjach naszej drużyny... na prowadzenie wyszły gospodynie. W 11. minucie, po zejściu do boku, z linii końcowej zagrywała Qendresa Krasniqi, ale piłka tam niefortunnie zeszła jej ze stopy, że zaskoczyła stojącą w bramce Annę Szymańską, a ta nie była w stanie udanie interweniować i piłka wpadła do siatki. To jednak tylko podrażniło nasz zespół i już w 24. minucie Ewa Pajor wykorzystała płaskie zagranie Natalii Padilii-Bidas i z bliska pokonała albańską bramkarkę. Sześć minut później w polu karnym rywalek faulowana była Paulina Dudek, a rzut karny na drugą bramkę dla naszej reprezentacji zamieniła Pajor. Był to również 48. gol w kadrze napastniczki VfL Wolfsburg, czym wyrównała osiągnięcie najlepszej do tej pory Marty Otrębskiej. Czytaj także: Sebastian Walukiewicz wypożyczony do Empoli Nerwy w drugiej połowie Jeszcze przed przerwą Pajor mogła skompletować klasycznego hat tricka, ale nasza kapitan nie wykorzystała znakomitego podania od Tanji Pawollek i w sytuacji sam na sam przeniosła piłkę nad bramką. Mimo to do szatni nasza drużyna schodziła napędzona dobrą grą w końcówce. Po zmianie stron tempo gry nieco siadło. Nina Patalon postanowiła dać odpocząć Pajor i w 65. minucie zastąpiła ją Natalia Karczewska, która niedawno została zawodniczką Tottenhamu. Nasz zespół szukał okazji głównie po strzałach zza pola karnego, ale brakowało dokładności. Z kolei Albanki w 82. minucie miały rzut wolny tuż przed linią "szesnastki" i były o krok od doprowadzenia do wyrównania. Megi Doci uderzyła nad murem, ale na nasze szczęście futbolówka trafiła w słupek. Niestety, ostatnie minuty tego meczu były bardzo nerwowe w naszym wykonaniu, a Albanki kilkakrotnie przedarły się pod nasze pole karne. Mimo tego, że ostatecznie udało się dowieźć korzystny rezultat, to jednak po starciach z rywalkami tej klasy oczekujemy od "Biało-Czerwonych" czegoś więcej. Na dodatek Karczewska otrzymała w końcówce dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę, co było smutnym zakończeniem tego spotkania. W tabeli Polki mają przed ostatnią kolejką 17 punktów i dwa "oczka" straty do Belgijek, które w piątek grają z liderującą Norwegią. Teoretycznie jest więc jeszcze szansa na wskoczenie na drugą lokatę, ale Belgia musiałaby ponieść dwie porażki, co wydaje się raczej niemożliwe, bo w ostatnim meczu grają z absolutnymi autsajderkami naszej grupy Armenią. Albania - Polska 1:2 (1:2) Bramki: Krasniqi (11.) - Pajor (24., 30. - rzut karny)