Włoski dziennik "Republicca" przekazał najnowsze informacje na temat Edoardo Bove. Piłkarz Fiorentiny ma za sobą kluczową noc. Cały stadion wstrzymał oddech. Momenty grozy we Florencji Z pewnością żaden z kibiców zgromadzonych na Stadio Artemio Franchi nie liczył na taki przebieg niedzielnego hitu Serie A. ACF Fiorentina jest jedną z rewelacji początku sezonu i miała podjąć u siebie mistrza kraju - Inter Mediolan. Obie drużyny miały na koncie po 28 punktów, więc zapowiadało się prawdziwe piłkarskie widowisko. Niestety, mecz potrwał zaledwie kwadrans. W pewnym momencie Edoardo Bove padł na murawę bez przytomności, z miejsca dostał też ataku drgawek. Lekarze zareagowali błyskawicznie, udzielając pierwszej pomocy. Rzecz jasna, 22-latek tuż po zakończeniu interwencji medycznej został przewieziony do szpitala. Mecz przerwano, zostanie on rozegrany w innym terminie. Wszyscy piłkarze i kibice skupiali się na zdrowiu Bove, bo incydent wyglądał niezwykle niepokojąco. Swoje wsparcie okazał Włochowi też Nicola Zalewski, który wraz z nim spędził długie lata, kształcąc się w drużynie AS Roma. Dobre wieści w sprawie Bove W poniedziałek przed południem o stanie zdrowia Bove poinformowały włoskie media. Sprawę nagłośnił Fabrizio Romano, powołując się na popularny dziennik "Republicca". Po nocy można było zakończyć intubację. Piłkarz Fiorentiny jest przytomny i świadomy, odpowiada na zadane mu pytania. Co najważniejsze - nie doszło do żadnego uszkodzenia mózgu ani serca. Z pewnością za szybko na diagnozę dotyczącą ewentualnego powrotu na boisko, ale wieści płynące z Półwyspu Apenińskiego z pewnością są budujące.