Partner merytoryczny: Eleven Sports

Motor Lublin ma problem. Gwiazda zdecyduje się na głośny transfer

Sebastian Zwiewka

- Motor Lublin to nie jest miejsce dla Wiktora Przyjemskiego - przekonuje w rozmowie z Interia Sport Jan Krzystyniak, były reprezentant Polski na żużlu i trener. Zdaniem eksperta mistrz świata juniorów w tak mocnej drużynie ma związane ręce. Jeździ zbyt mało, by się jeszcze bardziej rozwinąć. Jedynym rozwiązaniem byłby transfer do innego klubu. - On nie musi szukać. To kluby go znajdą i zaoferują podobne warunki, co Motor - dodaje Krzystyniak.

Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski (w środku)
Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski (w środku)/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Barkom Każany Lwów - Asseco Resovia Rzeszów. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Motor Lublin. Wiktor Przyjemski zdecyduje się na transfer?

Jazda w dream teamie ogranicza starty Przyjemskiego. - Motor Lublin to nie jest dla niego miejsce. Wiktor jest zawodnikiem perspektywicznym, można wiązać z nim ogromne nadzieje, bo świetnie jeździ jako junior, ale robi to w bardzo silnej drużynie. I ta drużyna nie pozwala mu rozwijać swoich umiejętności, z uwagi na to, że jeździ w niej mnóstwo gwiazd, które na pewno też nie są chętne do oddawania wyścigów. Do tej pory nic takiego się nie działo - mówi nam Jan Krzystyniak.

Były żużlowiec i trener twierdzi, że naukę od najlepszych żużlowców na świecie można włożyć między bajki. - Niektórzy mówią, że ma się od kogo uczyć. Siedząc w parku maszyn, niczego się nie nauczy. Po co adepci szkółki żużlowej robią tysiące okrążeń? Żeby nauczyć się jeździć. Idąc tym tokiem myślenia, wystarczyłoby tylko usiąść i patrzeć na najlepszych. Praktyka jest najlepszą nauką. Jeżeli Wiktor chce coś więcej osiągnąć, to trudno będzie mu tego dokonać w Motorze Lublin - twierdzi nasz rozmówca.

Niespodzianka w Los Angeles. Ten transfer był możliwy

Krzystyniak przypomina niektóre mecze z poprzedniego sezonu, kiedy potencjał Przyjemskiego był marnowany. - Gwiazdy Motoru wielokrotnie jeździły na trzecich miejscach, a mimo to Wiktorowi nie dawano szansy. On należycie wywiązywał się ze swojej roli. Brak wyścigów go hamuje. W każdym innym zespole, pomijając Wrocław i może Toruń, byłby w stanie zastępować zawodników tzw. drugiej linii - podkreśla.

Żużel. PGE Ekstraliga. Mateusz Cierniak też blokuje 19-latek

Wielu szans Przyjemski nie dostawał nawet za Mateusza Cierniaka, który z formacji seniorskiej mistrzów Polski dysponuje najmniejszym doświadczeniem. - Wiktor potrzebuje 4-5 biegów w każdym meczu. Cierniak na U24 robi swoje, więc za niego też nie może pojechać. Podejrzewam, że Przyjemski w następnym sezonie więcej sobie nie pojeździ niż w zakończonych rozgrywkach. Chyba że dobra passa seniorów się skończy, ci zawodnicy już teraz momentami zawodzili - twierdzi Krzystyniak.

Sytuację Przyjemskiego skomplikował brak awansu Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Gdyby jego macierzysty klub znalazł się w elicie, to utalentowany zawodnik zdecydowałby się na powrót. - Może wreszcie zrozumie, że biegi programowe to za mało do rozwoju. On nie musi szukać klubu, to kluby same go znajdą i zaoferują podobne warunki. Najlepszym rozwiązaniem jest jazda, która będzie korzystna dla niego na przyszłość. Jeśli za rok awansuje Polonia, to podejrzewam, że Przyjemski podpisze tam kontrakt na sezon 2026 - kończy nasz rozmówca.

Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Wiktor Przyjemski/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Uśmiechnięty Wiktor Przyjemski./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem