Bez zaskoczeń w rewanżu. Wysoka wygrana Barcelony. Pajor melduje się w półfinale Ligi Mistrzyń
Dwumecz z Wolfsburgiem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzyń w zasadzie był już rozstrzygnięty przed pierwszym gwizdkiem sędziny. Wygrana Barcelony 4:1 w pierwszym spotkaniu tych drużyn dawała im niemal pewny awans do fazy półfinałowej. Hiszpańskie zawodniczki nie osiadły jednak na laurach i również w drugim meczu pozostały bezlitosne względem swoich rywalek. Piłkarki z Niemiec z pewnością długo nie zapomną tego wydarzenia, bowiem nieczęsto traci się 6 goli w jednym meczu.

Pierwsze starcie w ramach tegorocznego ćwierćfinału Ligi Mistrzyń z pewnością wzbudziło sporo emocji w sercu Ewy Pajor. Dla polskiej napastniczki był to bowiem pierwsze spotkanie z klubem, którego barwy do niedawna reprezentowała. Wówczas powracająca Pajor przez niemieckie media była określana mianem "Łowcy wilków". Nic dziwnego, bowiem obecny sezon zdecydowanie należy do Polki, która w Lidze F Women jest samodzielną królową strzelczyń z dorobkiem 17 bramek na koncie. Nie próżnuje również w Lidze Mistrzyń, gdzie do tej pory pięciokrotnie trafiała do siatki.
Pierwsze spotkanie między Barceloną a Wolfsburgiem potoczyło się tak, jak większość osób mogła się tego spodziewać. Zdecydowana dominacja w wykonaniu piłkarek "Dumy Katalonii", które zanotowały na swoim koncie aż 75% posiadania piłki, co ostatecznie przekształciło się w aż 4 trafienia. Rywalki były w stanie odpowiedzieć tylko jednym golem honorowym i tym sposobem, mecz zakończył się wynikiem 4:1 na korzyść hiszpańskiego zespołu.
Deklasacja w wykonaniu piłkarek Barcelony. Rywalki nie miały szans
Początek rewanżowego spotkania między piłkarkami Barcelony i Wolfsburga rozpoczęło się niemalże identycznie jak poprzednie starcie tych zespołów. Zawodniczki "Blaugrany" bardzo szybko przejęły pełną inicjatywę, od samego początku dyktując tempo. Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu przyszło nam czekać niespełna 10 minut. Na listę strzelców wpisała się wówczas Salma Paralluelo. Hiszpanka nie osiadła na laurach i po kolejnych 10 minutach poprawiła swój dorobek bramkowy w tym spotkaniu. W obliczu świetnie grającej Barcelony zawodniczki niemieckiego klubu nie były w stanie wykreować akcji, która zagroziłaby bramce rywalek. Po drugiej stronie boiska strzelanie nie ustawało i w końcu w okolicy 41. minuty rezultat Barcelony powiększyła Esmee Brugts.
Ewa Pajor miała w tym meczu kilka okazji, jednak nie była w stanie zamienić żadnej z nich na bramkę. Polska napastniczka została zmieniona przez Claudie Pine w 60 minucie. To, co nie udało się Pajor, dokonała jej zmienniczka, która dwie minuty po pojawieniu się na boisku, przy pierwszym kontakcie z piłką powiększyła prowadzenie zawodniczek "Blaugrany" do wyniku 4:0. Gol ten zbytnio rozluźnił jednak hiszpańskie zawodniczki, które po sporym nieporozumieniu w obronie dopuściły rywalki do akcji, która w 72. minucie zakończyła się trafieniem honorowym. Incydent podziałał na hiszpańskie zawodniczki jak przysłowiowa płachta na byka. Rzut wolny z 77. minuty przepięknym strzałem na kolejnego już gola w tym spotkaniu zamieniła wspomniana przed chwilą Claudia Pina. Nie był to ostatni rzut wolny przepięknej urody tego dnia. Następny nastąpił w okolicy 90 minuty, a jego autorką była Maria Leon, która postawiła kropkę nad "i", w pełnym dominacji meczu Barcelony.
Imponujące zwycięstwo 6:1 z Wolfsburgiem dało zawodniczkom "Dumy Katalonii" awans do półfinałowej rundy Ligi Mistrzyń. Tam zmierzą się ona z piłkarkami Manchesteru City, lub Chelsea, których mecz odbędzie się niespełna pół godziny po meczu z udziałem Ewy Pajor.