Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pachniało sensacją w meczu Barcelony. I nagle przełom, Lewandowski bohaterem

Solidną dawkę stresu swoim kibicom zafundowali w niedzielne popołudnie piłkarze FC Barcelona. Dość niespodziewanie ekipa ze stolicy Katalonii po pierwszej połowie tylko bezbramkowo remisowała ze skazywanym na pożarcie Deportivo Alaves. Hansi Flick odpowiednio zmotywował jednak podopiecznych w przerwie, czego efekty zobaczyliśmy w drugich 45 minutach. Gospodarze wywiązali się z roli faworyta, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył Robert Lewandowski.

Robert Lewandowski i Jules Kounde świętują po strzelonej bramce Polaka
Robert Lewandowski i Jules Kounde świętują po strzelonej bramce Polaka/JOSEP LAGO/AFP

Zgodnie z predykcjami hiszpańskich dzienników w podstawowym składzie na mecz FC Barcelona - Deportivo Alaves znalazło się miejsce zarówno dla Wojciecha Szczęsnego, jak i Roberta Lewandowskiego. Dwaj Polacy mieli być jednymi z najjaśniejszych punktów w trakcie niedzielnej rywalizacji o wielkiej wadze. Zwycięstwo pozwoliłoby Barcy zredukować stratę w tabeli ligowej do Realu Madryt do czterech punktów. "Królewscy" w sobotę kompletnie nieoczekiwanie przegrali 0:1 z Espanyolem.

W 9. minucie serca kibiców zadrżały, gdy po zderzeniu głowami na murawę padli Gavi i Tomas Conechny. Piłkarze wymagali pomocy medycznej, na murawie pojawiły się nosze i ostatecznie żaden z nich nie kontynuował dalszej gry. Wyglądało na to, że zawodnicy doznali wstrząsu mózgu. Pozostaje mieć nadzieję, iż zderzenie nie będzie miało poważniejszych konsekwencji zdrowotnych. 

Przedstawiciele Deportivo Alaves bardzo dobrze pracowali w defensywie i skutecznie rozbijali ataki "Blaugrany". Często na murawie lądował Lewandowski. Faulowany był jednak na tyle sprytnie, że sędzia nie zawsze dostrzegał przewinienie, na czym cierpiała gra podopiecznych Hansiego Flicka. Kibice ponadto oglądali mało akcji bramkowych i strzałów. Choćby przyjezdni w pierwszej połowie nie oddali żadnego. Z kolei według komentatorów Eleven Sports, gospodarze w polu karnym rywali zaliczyli zaledwie pięć kontaktów z piłką.

FC Barcelona z trzema punktami. Pierwszy gol padł dopiero po przerwie

Przełom wreszcie nastąpił po kwadransie przerwy. A rolę główną odegrał Robert Lewandowski. Polakowi najpierw zabrakło centymetrów do tego, by cieszyć się z gola w 57 minucie. Kilka chwil później kapitan reprezentacji naszego kraju wreszcie doczekał się kolejnego trafienia w La Lidze. Znów futbolówkę posłał do niego młody Hiszpan. Tym razem 36-latek odnalazł drogę do siatki, wyprowadzając FC Barcelona na zasłużone prowadzenie.

Do ostatniego gwizdka arbitra wynik nie uległ już zmianie. Dzięki triumfowi "Blaugrana" zbliżyła się do dwóch stołecznych ekip w tabeli i wciąż może marzyć o mistrzowskim tytule. Robert Lewandowski zaś wciąż jest czołowym strzelcem rozgrywek.

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
70%
30%
Strzały
11
3
Strzały celne
4
0
Strzały niecelne
3
1
Strzały zablokowane
4
2
Ataki
146
80
Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time 0:00
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      FC Barcelona – Alaves 1-0. Skrót meczu. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
      Gavi schodzący z boiska/JOSEP LAGO / AFP/AFP
      Robert Lewandowski/AFP
      Robert Lewandowski/JOHN THYS/AFP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje