Sprzedaż biletów na turniej finałowy siatkarskiej Ligi Mistrzów w Łodzi ruszyła punktualnie o godz. 12. Siatkarscy kibice błyskawicznie wykupili wszystkie bilety udostępnione na tym etapie do sprzedaży internetowej na mecz finałowy zaplanowany na 18 maja. Już kilkanaście minut po godz. 12 bilety na mecz o złoto nie były dostępne. W szybkim tempie sprzedawały się również dostępne przez internet wejściówki na mecze półfinałowe. Turniej w Łodzi potrwa trzy dni. Pierwszy półfinał zostanie rozegrany już w piątek 16 maja o godz. 20, kolejny w sobotę 17 maja o godz. 14.45. W niedzielę oprócz meczu o złoto zostanie rozegrane spotkanie o brązowy medal, ale bilety na to spotkanie były sprzedawane w całodniowym pakiecie z wejściówkami na finał. Historyczny sezon polskich siatkarzy. Już są najlepsi w Europie, a to nie koniec Liga Mistrzów siatkarzy. Bilety rozeszły się błyskawicznie, trzy polskie zespoły w grze Turniej finałowy Ligi Mistrzów siatkarzy wraca do Łodzi po 13 latach. Atlas Arena będzie gościć to wydarzenie już po raz czwarty. Oprócz Łodzi rozstrzygające mecze najważniejszych rozgrywek klubowych w 2016 r. gościł Kraków, a w 2002 r. Opole. "Propozycja organizacji Final Four Ligi Mistrzów wpłynęła dosłownie kilka tygodni temu. Trzeba było w ciągu tych kilku dni znaleźć wolny obiekt, a dzisiaj to naprawdę bardzo trudne" - tłumaczył w rozmowie z Interią Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, po ogłoszeniu Łodzi gospodarzem tegorocznego turnieju. Łódź szykuje się na najazd kibiców, a pierwsze minuty sprzedaży biletów tylko te oczekiwania potwierdziły. W grze o Final Four pozostają aż trzy polskie kluby. Aluron CMC Warta Zawiercie, PGE Projekt Warszawa i JSW Jastrzębski Węgiel wygrały rywalizację w swoich grupach i awansowały od razu do ćwierćfinału. W nich będą mierzyć się odpowiednio z rywalami z Niemiec, Turcji i Grecji. Każdy z polskich zespołów będzie faworytem, po raz pierwszy w historii w Final Four mogą więc wystąpić aż trzej przedstawiciele PlusLigi. Swój zespół w czwórce będą miały także Włochy, bo w ostatnim ćwierćfinale Sir Susa Vim Perugia gra z Mint Vero Volley Monza. Dotąd po najważniejszy europejski puchar sięgały tylko dwa polskie zespoły. Pierwszy tytuł zdobył Płomień Milowice, który wygrał w 1978 r. rozgrywki funkcjonujące wówczas jeszcze pod nazwą Pucharu Europy Mistrzów Krajowych. Na kolejny sukces przyszło czekać 43 lata. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie poprzestała jednak na jednym triumfie i w latach 2021-2023 zdominowała Ligę Mistrzów. W ostatnich dwóch latach w finale występował też JSW Jastrzębski Węgiel, ale najpierw przegrał z ZAKS-ą, a przed rokiem z Itasem Trentino. Własna publiczność w Łodzi może pomóc polskim zespołom w skopiowaniu wyczynu Płomienia i ZAKS-y. Świderski w rozmowie z Interią wspomniał zresztą, że Łódź spróbuje pobić rekord frekwencji w trakcie Final Four Ligi Mistrzów. "Od szefów Atlas Areny usłyszeliśmy, że jest szansa pomieścić nie 12,5, ale 14,5 tysiąca kibiców. Musimy usiąść i na ten temat porozmawiać, w jaki sposób to mądrze zrobić, żeby wszyscy byli zadowoleni" - zaznacza prezes PZPS. Wicemistrz olimpijski deklaruje w sprawie gry w kadrze. Nikola Grbić już wie