Zbigniew Boniek: Problemy z sędziowaniem w Polsce są wyolbrzymione
- Widzę przed Marciniakiem duże perspektywy. Jeśli tylko nie popełni błędów, ma szanse na poprowadzenie wielu ciekawych meczów od dzisiaj do końca Euro 2016 i później. Tym bardziej, że ma wielkie poparcie i jest lubiany przez Collinę - podkreśla prezes PZPN-u Zbigniew Boniek.

Interia: Ostatnio nasiliły się protesty przeciw błędom sędziów i dosyć aroganckiemu postępowaniu ich szefa, Zbigniewa Przesmyckiego. Nie myślał pan, aby na jego miejsce powołać kogoś innego, kto nie byłby powodem takiego "czarnego PR-u"?
Zbigniew Boniek, prezes PZPN-u: - W Polsce wszyscy chcą, żebyśmy mieli lepszą piłkę, a zamiast mówić głównie o szkoleniu, taktyce, umiejętnościach poszczególnych piłkarzy, zbyt często dyskusję sprowadzamy do błędów, jakie popełniają sędziowie. Fobia.
A dlaczego mamy o tym nie mówić? Jakość sędziowania to przecież istotny element futbolu.
- OK, ale nigdy nie wyeliminujemy błędów sędziowskich, one wynikają z ułomności ludzkiego oka. Chcę pana zapewnić, że absolutnie nie mamy gorszych sędziów niż ci zagraniczni, a wręcz przeciwnie. W żadnym wypadku nie zamieniłbym ich na szkockich, angielskich czy nawet francuskich.
- Sędziowie robili i będą robić błędy. My jesteśmy mądrzejsi od nich po obejrzeniu drugiej, trzeciej powtórki i zapominamy, że arbiter musi podjąć decyzję w ciągu sekundy, bez posiłkowania się zapisem wideo.
- Wszyscy narzekają na Przesmyckiego, ale ja w nim widzę tyle pasji, chęci do pracy, że pozostawiam go na stanowisku. Oczywiście, jak każdy, ma swoje wady i zalety. Zawsze podkreślam, że ja go nie nominowałem na szefa sędziów, tylko odziedziczyłem go w schedzie po poprzedniej ekipie. I skoro on jest do dzisiaj, to z dwóch przyczyn: bo uważam, że bardzo dobrze pracuje i lepszego kandydata na jego miejsce na dzisiaj nie widzę. I nawet ci, którzy Zbyszka zaciekle krytykują, poproszeni o alternatywną kandydaturę, zapadają w milczenie.
- Chory nie jestem i tak jak wszyscy, chcę tego, aby ludzie w spokoju obejrzeli mecz i nie denerwowali się na sędziów. Widzę, że jest jeden czy dwóch sędziów, którzy mają denerwujący styl pracy. Opowiem panu ciekawostkę. Na temat jednego z tych sędziów, który ma w Polsce niskie notowania, rozmawiałem z szefem sędziów UEFA Pierluigim Colliną i on mówi tak: "Zbyszek, ale to jest bardzo dobry sędzia! On w meczach europejskich spisuje się bardzo dobrze, ma swoją pozycję!". Pewnie do Champions League już nie pójdzie, ale to co wykonuje teraz, robi dobrze.
- Niedawno dostałem nawet list od dziennikarza, z wnioskiem wyrzucenia jednego sędziego. Ja nawet nie mam takich plenipotencji jako szef związku, że mogę powiedzieć: "Ten pan won, ten też won". Sędziowie mają swoją organizację, a żeby usunąć sędziego z ligi, to musi pójść wniosek z Wydziału Sędziowskiego.
- Odnoszę wrażenie, że u nas specjalnie wyolbrzymia się problem sędziowski, bo kilku ludzi chciałoby być na miejscu Przesmyckiego, nie wiem jakie pobudki kierują pozostałymi.
Pewnie temat sędziowania jest stary jak świat albo przynajmniej jak piłka nożna?
- Niedawno widziałem okładkę "Przeglądu Sportowego" sprzed 60 lat z dużym tytułem: "Trzeba coś z tym zrobić" i dotyczyło to sędziowania. Nie mówimy o tym, że napastnicy nie trafiają do pustej bramki z czterech metrów, a wszyscy się przyczepiamy do błędów sędziego. I dobrze, bo sędzia nie powinien się mylić, ale pytanie jest takie: czy sędzia się myli, bo nie widział, zaspał, czy myli się, bo ma chęć kogoś skrzywdzić? Jeśli świadomie kogoś krzywdzi, to jesteśmy pierwsi, żeby zakończyć ten proceder.
- Słyszę wnioski, że w jednej kolejce trzech sędziów popełnia błędy i należy ich wyrzucić. Nikt nie zastanawia się nad tym, co by się stało, gdybyśmy tak zrobili. Na miejsce usuniętych sędziów musielibyśmy wziąć młodych, niedoświadczonych, którzy z powodu presji mogliby robić "pod siebie". To nie jest takie proste. Proste to jest gadać i krytykować.
Całe szczęście, z polskimi sędziami wiąże się też dobry PR, dzięki ich pracy w meczach międzypaństwowych czy Ligi Mistrzów. Czy nasza piątka eksportowych sędziów na czele z Szymonem Marciniakiem ma szansę na poprowadzenie finału Ligi Mistrzów?
- Widzę przed Marciniakiem duże perspektywy. Jeśli tylko nie popełni błędów, ma szanse na poprowadzenie wielu ciekawych meczów od dzisiaj do końca Euro 2016 i później. Tym bardziej, że ma wielkie poparcie i jest lubiany przez Collinę.
Rozmawiał: Michał Białoński
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje