Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skandaliczny atak Feio. Były prezes przerywa milczenie. "Mogłem stracić oko"

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Zapewne wielu kibiców pamięta Goncalo Feio będącego jeszcze szkoleniowcem Motoru Lublin. Rozstanie Portugalczyka z ekipą z Lublina przebiegało w atmosferze skandalu i dość nerwowych relacji. Oliwy do tego ognia dołożył właśnie były prezes Motoru Paweł Tomczyk, który po latach wyjawił kulisy skandalicznego ataku, którego stał się ofiarą. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Tomczyk zdradził nieprawdopodobne szczegóły, dotyczące burzliwej relacji z Feio.

Goncalo Feio
Goncalo Feio/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Stwierdzenie, że relacje między Goncalo Feio, a Motorem Lublin były burzliwe, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Otwarty konflikt z ówczesnym prezesem "Motorowców" Pawłem Tomczykiem, a także Zbigniew Jakubas stający w obronie Feio to zdecydowanie obrazki, które ciężko będzie wyprzeć z pamięci. Ostatecznie Portugalczyk i tak pożegnał się z drużyną w marcu 2024 roku, przechodząc wówczas do warszawskiej Legii. 

Wydarzenia wokół Feio i Tomczaka wzbudziły bardzo mieszane uczucia w kibicach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej. Po latach były prezes "Motorowców" zdecydował się wyjawić, jak dokładnie wyglądał skandaliczna sytuacja między nim a Feio. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet przedstawił wiele szczegółów nieprawdopodobnego ataku Portugalczyka oraz kroki, które podjął, aby walczyć o swoje prawa, które jego zdaniem nie zostały należycie uszanowane.

Paweł Tomczyk o pozwie przeciwko Feio i Jakubasowi. Walczy o sprawiedliwość

W pierwszej części swojej wypowiedzi Tomczyk zadeklarował, że jego obecne działania nie mają nic wspólnego z klubem. "Ja nie walczę z klubem! Jestem wychowankiem Motoru, grałem w nim za darmo, kosiłem trawę na Zygmuntowskich i zakładałem siatki przed meczami, żeby tylko klub utrzymał się przy życiu w czasach LKP. [...]. Walczę natomiast ze Zbigniewem Jakubasem i Goncalo Feio o sprawiedliwość i odrobinę przyzwoitości" - mówił były zawodnik "Motorowców".

Z rozmowy mogliśmy się również dowiedzieć, że pozew przygotowany przez prawników Tomczyka został skonstruowany tak, aby możliwe było dochodzenie wynagrodzenia oraz odszkodowania bezpośrednio od Zbigniewa Jakubasa. Ponownie podkreślił, że nie ma zamiaru mieszać w to klubu. "Od Motoru niczego nie chcę. Chcę tylko, żeby Jakubas wywiązał się ze swoich zobowiązań wobec mnie i odpowiedział za wyrządzone szkody" - mówił Tomczyk.

W dalszej części wywiadu poruszony również został wątek Feio oraz słynnego ataku przy użyciu plastikowej kuwety na dokumenty. "O mały włos nie straciłem oka, bo człowiek wpadł w furię i nie panował nad sobą. Opowiadał publicznie wiele nieprawdziwych historii na mój temat, przypisuje sobie wszystkie działania w Motorze, przedstawił mnie jako gościa od robienia przelewów. [...]. Tam stali ludzie. Obok mnie jedna osoba, druga, ja pomiędzy nimi. Feio kopnął w biurko, wziął kuwetę i rzucił we mnie, jeszcze z wyskoku. Plastikową kuwetą naprawdę trudno jest zrobić krzywdę. Bardzo trudno. A ona roztrzaskała się mi na głowie. Przyłożyłem rękę, patrzę: krew" - opisywał to skandaliczne wydarzenie Tomczyk.

Były prezes Motoru Lublin, który obecnie pełni funkcję Dyrektora Sportowego w Koronie Kielce przyznał, że wystosowany przez niego pozew opiewać może nawet na 1,5 mln złotych. Jednocześnie przyznał, że ostateczna decyzja należeć będzie do sądu, który swoją opinię wyda na podstawie wynikowej wielu bardzo skomplikowanych kwestii.

Zbigniew Jakubas/Bartlomiej Wojtowicz/REPORTER/East News
Goncalo Feio/Jakub Strzelczyk/East News/East News

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje