Michael Hayboeck to człowiek, którego zna każdy, nawet "niedzielny" fan skoków narciarskich. Swoją zawodową przygodę z tą dyscyplin sportu rozpoczął w 2007 roku. Wówczas zadebiutował w konkursie FIS Cupu w Einsiedeln, zajmując 15. miejsce. Trzy lata później wystartował on natomiast przygodę z Pucharem Świata kiedy to w zmaganiach w Innsbrucku w ramach 58. Turnieju Czterech Skoczni, zajął 17 miejsce. Początek kariery Hayboeck przeplatał występami w Pucharze Kontynentalnym oraz Pucharze Świata, aby ostatecznie zacząć bardziej regularne występy w FIS CUP w sezonie 2010/2011. Na swój pierwszy sukces w ramach zmagań Pucharu Świata Hayboeck musiał poczekać aż 4 lata, kiedy to podczas konkursu w Wiśle w 2014 roku udało mu się stanąć na najniższym stopniu podium. Najlepszym czasem w jego długoletniej karierze były zmagania w ramach sezonów 2014/2015 oraz 2015/2016, kiedy to zajmował kolejno 5 i 4 miejsce w końcowej klasyfikacji generalnej. Na podium zawodów Pucharu Świata mogliśmy go widzieć łącznie 26 razy (5 na pierwszym miejscu, 8 na drugim miejscu, 13 na trzecim miejscu). W swoim dorobku posiada on między innymi: srebrny medal konkursu drużynowego Igrzysk Olimpijskich w 2014 w Soczi, 3 srebrne oraz 3 brązowe medale mistrzostw świata seniorów oraz 4 złote medale mistrzostw świata juniorów. Legendarny skoczek zakończył karierę. Koledzy pożegnali Hayboecka 4 lutego Michael Hayboeck przekazał opinii publicznej swoją decyzję o zakończeniu zawodowej kariery sportowej. Jednym z głównych powodów tej decyzji były kwestie rodzinne. Jego rodzina w październiku zeszłego roku powiększyła się bowiem o syna Niklasa. "Plan A to od teraz być tatą! Decyzja o wyznaczeniu granicy nie jest oczywiście decyzją, którą można podjąć z dnia na dzień. W ciągu ostatnich kilku miesięcy coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że po tym sezonie jest idealny moment, aby zakończyć karierę w dobrym nastroju, mieć czas dla rodziny i cieszyć się na nadejście nowych rzeczy. To przywilej, że mogę, a nie muszę podjąć taką decyzję" - mówił wówczas austriacki skoczek. Jego ostatnim oficjalnym występem był skok oddany między seriami finałowego konkursu Pucharu Świata 2024/2025 w Planicy. Letalnica to niesamowite miejsce i zapewne każdy zawodnik chciałby móc pożegnać się ze swoimi fanami właśnie na tym obiekcie. Hayboeck dostał taką możliwość i wykorzystał ją perfekcyjnie, oddając lot na ponad 230 metrów. Na dole zeskoku czekał na niego cały korowód, składający się z kolegów z reprezentacji oraz innych ważnych dla skoczka osób. Wszyscy ubrani byli w koszulki z charakterystycznym rekinem, z którym nieodłącznie kojarzy się Hayboeck. Z niemałymi emocjami pożegnali oni 34-letniego Austriaka, który przeszedł do historii swojej dyscypliny sportu.