Partner merytoryczny: Eleven Sports

Korona Kielce - Górnik Zabrze 2-2

Korona Kielce zremisowała z Górnikiem Zabrze 2-2 w meczu kończącym 9. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy. Gra w pierwszej połowie nie porywała, ale pełna dramaturgii końcówka i cztery gole zrekompensowały to kibicom.

Piłkarz Górnika Zabrze Prejuce Nakoulma (L) mija Artura Lenartowskiego (P) z Korony Kielce
Piłkarz Górnika Zabrze Prejuce Nakoulma (L) mija Artura Lenartowskiego (P) z Korony Kielce/Michał Walczak/PAP

W 5. minucie Pavels Steinbors broniąc kąśliwy strzał Marcina Trojanowskiego sparował piłkę pod nogi Serhija Pilipczuka, ale skrzydłowy Korony nie wykorzystał okazji.

Pięć minut później Górnik wyprowadził popisową kontrę, lecz Koronę uratował Zbigniew Małkowski broniąc strzał Szymona Skrzypczaka w sytuacji sam na sam. Była to najlepsza okazja w pierwszej części meczu i zarazem jedyny celny strzał zabrzan w pierwszej połowie, choć to oni dyktowali warunki.

W 16. minucie przed szansą stanął Paweł Olkowski, jednak źle trafił w piłkę po ładnie rozegranej akcji przez Prejuce'a Nakoulmę z Rafałem Kosznikiem i dośrodkowaniu tego drugiego.

Na dobrą sprawę emocje w pierwszej połowie zakończył w 25. minucie mocny strzał Radosława Sobolewskiego tuż obok bramki. Po chwili, z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela, boisko musiał opuścić Ołeksandr Szeweluchin, a zastąpił go Seweryn Gancarczyk.

W 66. minucie Łukasz Madej przymierzył z dystansu i choć trafił jedynie w słupek, to - jak się później okazało, była to zapowiedź wielkich emocji w końcówce. Sześć minut później Górnik objął prowadzenie. Siergiej Mosznikow uciekł rywalom na lewym skrzydle, dograł piłkę Nakoulmie, który z bliska trafił do siatki.

Korona jednak szybko wyrównała. Po dobrej akcji kielczan na prawym skrzydle, do odbitej piłki dopadł Paweł Golański. Strzelił mocno, a futbolówka jeszcze odbiła się od Kosznika i zmyliła bramkarza.

Korona groźnie atakowała, a górnicy zostawiali jej sporo wolnego miejsca i w 84. minucie zostali za skarceni. Gospodarze skontrowali i Serhij Pilipczuk dał im prowadzenie. Dwie minuty później było 2-2, bo Seweryn Gancarczyk z bliska wcisnął piłkę do siatki po rzucie rożnym.

Po meczu powiedzieli: 

Jose Rojo Martin "Pacheta" (trener Korony Kielce): "W tym meczu widziałem już lepszą Koronę. Byliśmy bardziej intensywni. Weszliśmy dobrze w mecz i graliśmy dojrzale przeciwko wielkiemu zespołowi. Wiemy o nim, że posiada ogromne walory i zdolności. Nasza drużyna zaczyna iść do góry. Za nami skomplikowane tygodnie. W tym momencie ten punkt to dla nas zbawienie".

Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): "Przyjechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów natomiast zdobyliśmy jeden i trzeba go szanować. Zawsze trzeba mieć ambitne plany, a później - przyjąć to, co działo się na boisku. Obydwie drużyny walczyły o zwycięstwo.

- Stworzyliśmy sobie kilka doskonałych sytuacji, szczególnie do przerwy. Przeciwnik jednak też długimi fragmentami potrafił narzucić swój styl gry. Przed meczem mówiłem moim zawodnikom, że Korona ma ten sam potencjał co kiedyś - drużyna walcząca i z charakterem. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo w tym spotkaniu. Tak też się stało.

- Musiałem przeprowadzić wymuszone zmiany. Szybko straciliśmy Szeweluchina. To bardzo skomplikowało sytuację. Błażej Augustyn nie był w stu procentach zdolny do gry, dlatego musiałem czekać ze zmianami. Musieliśmy go zmienić na 10 minut przed końcem, a już przecież wcześniej były wymagane inne roszady, aby ożywić naszą grę i wzmocnić ofensywną siłę. Stało się inaczej, Korona szybko zareagowała i zdobyła prowadzenie. Moi zawodnicy bili się o dobry wynik zarówno przy stanie 2-1, jak i 2-2. Ten wynik trzeba szanować. Zapisujemy go po stronie zysków."

Korona Kielce - Górnik Zabrze 2-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Korona Kielce - Górnik Zabrze 2-2 (0-0)


Bramki: 0-1 Prejuce Nakoulma (72.), 1-1 Paweł Golański (74.), 2-1 Serhij Pilipczuk (84.), 2-2 Seweryn Gancarczyk (86.).

Żółta kartka - Korona Kielce: Paweł Golański, Pavol Stano. Górnik Zabrze: Siergiej Mosznikow.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5 278.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem