Partner merytoryczny: Eleven Sports

Smuda: Do Sarkiego najlepiej dotrzeć piechotą

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Trener Wisły Franciszek Smuda jest optymalistą. Jego drużyna zagrała koncertowo i przegrywając 0-1 doprowadziła do zwycięstwa 3-1 nad silną kadrową Lechią Gdańsk, ale Franz i tak miał sporo uwag swojego zespołu.

Pomocnik Wisły Kraków Emmanuel Sarki (z lewej) podczas meczu z Lechią
Pomocnik Wisły Kraków Emmanuel Sarki (z lewej) podczas meczu z Lechią/Joanna Żmijewska/INTERIA.PL

Smuda miał pretensje o to, że nie udało się wiślakom wykorzystać choćby jednej szansy, gdy na początku meczu Wisła raz po raz zagrażała bramce.

Zamiast strzelić gol, wiślacy musieli gonić wynik, co kosztowało ich sporo sił i nerwów.

Pierwsze skrzypce zagrali Semir Stilić - zdobywca dwóch goli, i Maciej Sadlok, który po solowym rajdzie wyrównał.

- Semir ma spor możliwości, jeśli gra zespołu ustabilizuje się, on da nam jeszcze więcej. A Sadlok? Już w kadrze próbowałem zrobić z niego lewego obrońcę, ale on miał w głowie tylko stoper i stoper. Teraz przekonał się do gry na boku i mamy z tego korzyści - mówił eks-selekcjoner.

Franz Smuda odniósł się też do mizernej postawy Emmanuela Sarkiego, któremu brakuje waleczności i koncentracji. Zapytany o to, jak dotrzeć do Sarkiego, Smuda pokazał, że potrafi dowcipnie zripostować: - Jak dotrzeć do Sarkiego? Najlepiej chyba piechotą. Do Lagos - zażartował Franciszek Smuda.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3-1. Galeria

Zobacz galerię
+2

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje