Dallas Mavericks zakończyli sezon 1993/94 z bilansem 13-69, najgorszym w lidze. Do najbliższego zespołu brakowało im aż siedmiu wygranych. Mimo tego los im nie sprzyjał i podarował numer 1 w drafcie Milwaukee Bucks. Gdy ci wybrali Glenna Robinsona, Mavericks wzięli do siebie młodego rozgrywającego UCLA, Jasona Kidda. Miał być zbawcą zespołu na lata, ale to się nie udało. Pierwszy rok jednak odwrócił na chwilę losy drużyny i wlał nadzieje w serca kibiców. Mavs wygrali 36 meczów, poprawiając się aż o 23 zwycięstwa niż rok wcześniej. W Dallas grał do sezonu 1996/97, w którym został wymieniony do Phoenix Suns między innymi za Sama Cassella i Michaela Finleya. Suns rozpoczęli tamten sezon fatalnie, od bilansu 0-13. Gdy rozgrywał pierwszy mecz, bilans był już lepszy, bo 8-19. Do końca sezonu udało się dobić do 40-42, czyli z samym Kiddem Suns wygrali 32 mecze, a przegrali tylko 13. Awansowali do playoffs, a w kolejnym roku podnieśli swój wynik aż do 56-26, poprawiając się o kolejne 16 wygranych. Sezon 2000/01 New Jersey Nets zakończyli z bilansem 26-56 i mieli już dosyć Stephona Marbury’ego. Oddali go zatem do Suns właśnie w wymianie za Kidda. Efekt oczywiście był piorunujący. Bilans 52-30 w pierwszym sezonie, 49-33 w kolejnym i w obu awans do finału NBA. Niestety przegrany, ale poprawę widać gołym okiem. Kolejny transfer jako jedyny nie przyniósł wymiernych rezultatów od razu. Po transferze do Dallas Mavericks w 2008 roku, Kidd musiał czekać trzy lata na rezultat. W 2011 roku był jednym z głównych architektów mistrzowskiego sezonu Mavericks. Pozostał w ich barwach na jeszcze jeden rok, ale nie udało się obronić tytułu. W 2012 roku opuścił Dallas i przeniósł się do New York Knicks, którzy poprzedni sezon zakończyli bilansem 36-30. Razem z Kiddem, rozgrywającym swój ostatni sezon jako zawodnik, wygrali pierwszy raz od 13 lat serię w playoffs i awansowali do półfinału konferencji. Sezon zakończyli z wynikiem 54-28 i był to do dzisiaj ich ostatni występ w rozgrywkach posezonowych. Kidd wybrał dla siebie drogę trenera. Przejął we władanie Brooklyn Nets. Ci rok wcześniej zanotowali niezły bilans 49-33, ale przegrali w pierwszej rundzie playoffs z Chicago Bulls. Pod jego wodzą rozpoczęli sezon od wyniku 10-21. Potem w zespół wstąpiła nowa energia i do końca rozgrywek zanotowali bilans 34-17. Udało im się awansować na piąte miejsce w Konferencji Wschodniej, a w pierwszej rundzie wyeliminować Toronto Raptors w siedmiu meczach. Kidd został wtedy pierwszym trenerem, który debiutując na stanowisku szkoleniowca wygrał siódmy mecz playoffs na wyjeździe. Po sezonie znów zmienił pracę, przechodząc do Milwaukee Bucks. Bucks w sezonie 2013/14 mieli najgorszy bilans w NBA 15-67. Kilka dni temu jego zespół awansował do playoffs. To dopiero trzeci przypadek w historii NBA, że zespół rok po byciu czerwoną latarnią ligi awansuje do playoffs. To jednak nie wszystko, bo rok temu Bucks pod względem gry w obronie plasowali się na 29., przedostatnim miejscu w lidze. W przerwie między sezonami co prawda doszło do kilku transferów, ale do drużyny nie przybyli wybitni specjaliści od defensywy. Kiddowi udało się tchnąć w zespół nową energię. Bucks są obecnie drugim pod względem defensywy zespołem w NBA. W przeliczeniu na 100 rozegranych akcji tracą o blisko 10 punktów mniej niż rok temu. Kidd też stał się pierwszym trenerem w historii NBA, który w swoich dwóch pierwszych latach pracy, który awansował do playoffs z dwoma różnymi zespołami. Nie wiadomo jeszcze jak potoczą się losy Bucks w zbliżających się playoffs. Niezależnie jednak od tego czy odpadną szybko, czy powalczą w pierwszej rundzie, na pewno te rozgrywki trzeba uznać za udane, co podtrzymuje jego świetną passę w nowych miejscach. Jeśli za rok kolejne kroki w rozwoju indywidualnym zrobią Michael Carter-Williams i Giannis Antetokounmpo, a zdrowie pozwoli na rozegranie całego sezonu Jabariemu Parkerowi, to szóste miejsce zajęte w tym sezonie będzie tylko punktem wyjścia i dobrą trampoliną do awansu w tabeli. Autor: Piotr Zarychta