Dekadę temu w kadrze "Dumy Katalonii" byli m. in. Gerard Pique, Jordi Alba, Sergio Busquets, Andres Iniesta, Xavi, a przede wszystkim znakomita ofensywna trójka - Neymar, Luis Suarez i Lionel Messi. Wtedy Barcelona ostatni raz wygrała Ligę Mistrzów, a do tego zdobyła mistrzostwo Hiszpanii i triumfowała w Pucharze Króla. W 2015 roku zwyciężyła też w Superpucharze UEFA i wygrała klubowe mistrzostwa świata. Do kompletu zabrakło właściwie tylko Superpucharu Hiszpanii. A to wszystko pod wodzą trenera Luisa Enrique. W sezonie 2014/2015 Messi zdobył 58 goli (a do tego 31 asyst), Neymar 39 (10), a Suarez 25 (23). - Najlepsze Barcelony to były te, które grały piłką, kombinacyjnie i znakomicie atakiem pozycyjnym. To Barcelona, która po stracie odbiera futbolówkę bardzo szybko. Taka była najlepsza w historii, moim zdaniem, Barcelona Guardioli. Taka była też Barcelona z Luisem Enrique - wyliczał Jan Urban, był zawodnik hiszpańskich klubów. Dziesięć lat później od wyżej wymienionych sukcesów Barcelona znów rozgrywa świetny sezon. Do tej pory zdobyła Superpuchar Hiszpanii i Puchar Króla - oba trofea po zwycięstwach w finale z Realem Madryt. W ostatni weekend po raz czwarty w tym sezonie pokonała "Królewskich" i mistrzostwo kraju miała na wyciągnięcie ręki. I tak właśnie się stało - zdobyła je właśnie po raz 28.. Jedynie w Lidze Mistrzów nie powtórzy sukcesu z 2015 roku. Choć do awansu do finału zabrakło tak niewiele. W rewanżu z Interem Mediolan prowadziła 3:2, a gola, który doprowadził do dogrywki, straciła w trzeciej minucie doliczonego czasu. Barcelona znów gra z rozmachem i skutecznie, może jeszcze nie tak jak dziesięć lat temu, ale nowe młode gwiazdy (Pedri, Yamal czy Cubrasi) wzbudzają ogromne emocje. Wtedy trio Suarez, Neymar i Messi zdobyło 122 bramki z wszystkich 175. Teraz zachwycają dryblingi, cudowne zagrania i strzały Yamala, szybkość Raphinhi, kliniczna precyzja Lewandowskiego czy podania Perdiego. Barcelona zdobyła niewiele mniej, bo 167 goli (do niedzieli). Łupem bramkowym podzielili się przede wszystkim Lewandowski (40 goli i 3 asysty), Raphinha (34 i 25), Ferran Torres (19 i 7) i Yamal (16 i 24). Straciła za to dużo więcej bramek (69 do 38 w sezonie 2014/2015) i tu jest na pewno pole do poprawy. Mimo to Szczęsny był jednym z bohaterów zespołu w bieżących rozgrywkach. Wezwany z emerytury stanął między słupkami i Barcelona nie przegrała 21 spotkań z rzędu. Hansi Flick już w pierwszym sezonie pracy osiągnął więcej niż Xavi, Ronald Koeman czy Quique Setien. Zrobił pierwszy krok, by być może w przeszłości dorównać wspomnianym Guardioli czy Luisowi Enrique. - Widocznie w Barcelonie wiedzieli, że trener Flick wyznaje podobną filozofię, jak ten kub. Wie, jaki futbol chce oglądać kibic tego zespołu. I rzeczywiście daje wiele swobody tym młodym chłopakom - dodaje Urban. - Nie wywiera na nich presji, żeby płacili nie wiadomo, jaką karę za to, że popełniają błędy w tej swojej odważnej, takiej bezczelnej, grze do przodu. Moim zdaniem to jest nie tylko efektowne, ale też efektywne.