Gospodarze mogą jednak mówić o pewnej dozie szczęścia. Koszykarze z Bostonu bardzo dobrze zagrali w pierwszej połowie, po której prowadzili 61:47. W tym czasie Paul Pierce zdobył 18 punktów, ze swoich 23. Potem jednak już nie byli tak skuteczni, a "Żar", prowadzony przez LeBrona Jamesa, zdołał zniwelować deficyt i doprowadzić do dogrywki. W doliczonym czasie najpierw z parkietem musiał pożegnać się Pierce (za sześć przewinień), a potem to samo spotkało Jamesa, który został wykluczony z gry pierwszy raz, odkąd trafił do Miami. W dogrywce pierwsze punkty zdobył Udonis Haslem i goście prowadzili 91:89. Potem jednak Marquis Daniels wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, a następnie trafił Rajon Rondo. Ten sam zawodnik na 21,4 s przed końcem wykorzystał jeden z dwóch osobistych i zrobiło się 93:91 dla gospodarzy. Piłkę miała jednak drużyna z Miami. W samej końcówce trafiła ona do Dwyane'a Wade'a, który minął Danielsa, ale jego rzut zza łuku był niecelny. - Wiedzieliśmy, że akcję będzie kończyć Wade. Ustawiliśmy przeciwko niemu dobrą obronę i udało nam się go zatrzymać - stwierdził Rondo, który zdobył 15 punktów i zaliczył 15 asyst. Kevin Garnett dodał 17 punktów i 14 zbiórek, a Ray Allen 16 "oczek". W ekipie z Florydy najskuteczniejszym koszykarzem był James z 29 punktami, 20 rzucił Wade, a 12 Haslem, który też zebrał 17 piłek. Mecz numer pięć we wtorek w Miami, a starcie numer sześć w czwartek, ponownie w Bostonie. Finał Konferencji Wschodniej: Boston Celtics - Miami Heat 93:91 po dogr. (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 2-2)