Złoto halowych mistrzostw Europy, srebro i dwa brązowe medale mistrzostw świata - to tylko kilka z wielu sukcesów, jakie w skoku o tyczce osiągnął Piotr Lisek. 32-latek w latach 2015-2019 regularnie święcił triumfy i był czołowym zawodnikiem w swojej konkurencji. Ostatnie lata są nieco mniej obfite w sukcesy, ale Lisek wciąż walczy z najlepszymi na świecie. Choć reprezentant Polski nie był faworytem do medalu na igrzyskach w Paryżu, niektórzy wierzyli, że uda mu się sprawić niespodziankę i sięgnąć po sukces, którego na swoim koncie jeszcze nie ma. Skończyło się jednak gorzej niż zakładano, bo Lisek nie przebrnął nawet kwalifikacji. Dopiero później okazało się, że lekkoatleta głowę miał zaprzątniętą zupełnie innymi sprawami. 17 sierpnia pojawił się wpis zawodnika o tym, że jego żona straciła ciążę. “Nie życzę tego najgorszym wrogom, a ludziom, którzy ponieśli taką stratę, jak my, bardzo współczuję. Bezradność to coś strasznego, a szczęście trzeba umieć doceniać, bo jest zbyt cenne i kruche" - można było przeczytać we wpisie lekkoatlety w mediach społecznościowych. Teraz Lisek opowiedział o tym okresie nieco więcej w rozmowie z portalem Weszło.com. Piotr Lisek o stracie dziecka. Trudne chwile lekkoatlety “To było naprawdę parę dni wojny z głową i nie życzę nikomu takiej przeprawy psychicznej. Fizyczną ludzie są w stanie mnóstwo znieść, można się prawie poddać, a później podnieść. Ale w takich przypadkach jest trudniej" - powiedział srebrny medalista mistrzostw świata. Przyznał jednocześnie, że występ w Paryżu był dla niego najtrudniejszym startem w życiu. Lisek został zapytany o to, jak trudno było napisać o stracie dziecka w mediach społecznościowych. “Bardzo ciężko. Długo zastanawiałem się, czy to zrobić, co napisać, jak napisać. To nie była moja decyzja, tylko wspólna z małżonką. Jesteśmy osobami publicznymi, a docierały do mnie pogłoski, że zaraz ktoś o tym napisze. Wolałem uprzedzić fakty i pokazać wcześniej swój punkt widzenia na tę sytuację" - wyznał. Piotr Lisek ma dość marudzenia sportowców. "Nie wiem, gdzie jest problem" “Po Paryżu była jakaś tam krytyka, ale ona w ogóle obeszła mnie bokiem. Nic nie wniosła do mojego życia, bo miałem dużo ważniejsze sprawy na głowie. Startując na igrzyskach, myślałem, że jednak dam sobie radę. Że będę potrafił to wyłączyć na czas startu. Myślę, że w jakimś stopniu to się udało, ale ogólne obciążenie psychiczne sprawiło, że mój organizm nie działał, jak powinien" - wyjaśnił reprezentant Polski.