Powtórzenie finału z Monachium było rozwiązaniem idealnym, najlepiej na poziomie ustanowionego wtedy rekordu Polski (38.15 s). Biało-Czerwoni nie mają kwalifikacji olimpijskiej, zaprzepaścili tę szansę pięć tygodni temu na Bahamach. Rywalizacja w Rzymie dała im szansę, a nawet dwie, by wskoczyć na jedno z dwóch miejsc w rankingu World Athletics - dla tych, którzy jeszcze przepustek nie mają. Aby tego dokonać, trzeba było biec poniżej 38.30 s. A do tego jeszcze być szybszym od Holandii, Szwajcarii, Danii i Belgii. Ryzyko Polaków się nie opłaciło. Koniec marzeń już na drugiej zmianie Te inne sztafety nie pobiegły tak szybko, najlepsi z tej stawki byli Holendrzy. 38.46 s dało im zaskakujący srebrny medal, bo poziom tej rywalizacji był jednak niższy niż dwa lata temu. Wybijali się nad resztę tylko Włosi, ale przecież dla nich te domowa mistrzostwa są kapitalne. Stali się kontynentalną potęgą, punktują wszystkich raz za razem. Dziś triumfowali w czasie 37.82 s - najlepszym w Europie. A Brytyjczycy, którzy mogliby z nimi rywalizować, odpadli już w półfinale, bo fatalnie dokonywali zmian. Polacy też źle zmieniali. Jeszcze pierwsza zmiana między Łukaszem Żokiem i Markiem Zakrzewskim była znośna, choć nie idealna. Dawała naszym piątą pozycję, z niewielką stratą. A przecież Polacy biegli bez Oliwera Wdowika, naszego sprintera numer dwa, który doznał kontuzji. Zakrzewski, najlepszy junior w Europie w 2023 roku, nie przekazał już jednak pałeczki Łukaszowi Żakowi, nie zmieścili się w strefie zmian. Mieli ryzykować, takie było założenie, ale tym razem nie wyszło. A szkoda, bo 18-latek awansował wtedy na czwartą pozycję, podium znalazło się w zasięgu. Marzenia o medalu, o czasie dającym szansę na olimpijską kwalifikację prysły więc w tym momencie. Dominik Kopeć mógł tylko patrzeć, jak Filippo Tortu daje Włochom złoto, Nsikak Ekpo Holendrom srebro, zaś Lucas Ansah-Peprah Niemcom brąz. A te da krążki były w zasięgu Polaków, przynajmniej czasy, które osiągnęli rywale. Sztafeta kobieca skończyła finał podobnie. Czarna środa dla reprezentacji Polski W ostatnim dniu mistrzostw Europy Biało-Czerwoni mieli aż osiem szans medalowych. Nie udała się ta sztuka nikomu, nawet sztafecie 4x400 m, czyli "Aniołkom Matusińskiego. Do mety zaś nie dobiegła sztafeta pań 4x100 m - tuż też nie udało się przekazać pałeczki, ale już na ostatniej zmianie. Polska kończy więc te mistrzostwa z sześcioma medalami: dwoma złotymi (Wojciech Nowicki w rzucie młotem i Natalia Kaczmarek w biegu na 400 m), dwoma srebrnymi (Ewa Swoboda na 100 m i Anita Włodarczyk w rzucie młotem) oraz dwoma brązowymi (Michał Haratyk w pchnięciu kulą i Pia Skrzyszowska na 100 m przez płotki).