ŁKS. Stawowy: Mamy motywację do dalszej walki
Trener piłkarzy ŁKS Wojciech Stawowy zapewnił, że wszystkim w klubie z Łodzi wciąż zależy na pozostaniu w Ekstraklasie, w związku z czym jego piłkarzom nie brakuje motywacji do dalszej walki. Dodał, że każda zła seria kiedyś się kończy i liczy na przełamanie w meczu z Zagłębiem Lubin.
ŁKS ma już tylko teoretyczne szanse na pozostanie w gronie najlepszych polskich drużyn. Przed dodatkową rudną rozgrywek zespół z Łodzi zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i traci aż 14 punktów do pierwszego miejsca gwarantującego pozostanie w elicie. Optymizmu kibicom beniaminka nie dodaje też forma prezentowana ostatnio przez piłkarzy trenera Wojciecha Stawowego, którzy w dwóch ostatnich meczach z Jagiellonią Białystok i Śląskiem Wrocław stracili siedem goli i nie zdobyli ani jednego.
Opiekun łodzian zapewnił jednak, że wszystkim w ŁKS wciąż zależy na pozostaniu w ekstraklasie, w związku z czym jego zawodnikom nie brakuje motywacji do dalszej walki. "Mocno to wszystko przeżywamy, mamy świadomość, że jest bardzo źle, ale chcemy to z każdym najbliższym meczem zmieniać i z takim nastawieniem jedziemy do Lubina" - przekonywał Stawowy.
Konfrontacją z Zagłębiem łodzianie rozpoczną w piątek rywalizację w dodatkowej rundzie. To rywal, który zdobył 17 punktów więcej i nieźle prezentuje się po wznowieniu rozgrywek.
Trener ŁKS podkreślił, że w tym spotkaniu chce, by jego zespół prezentował się lepiej niż ostatnio i przede wszystkim z determinacją dążył do długo oczekiwanego zwycięstwa.
"Względem meczu we Wrocławiu musi zmienić się wszystko. Musi zmienić się nasza postawa, nasze podejście, nasza gra zarówno w obronie, jak i w ofensywie. Szczególnie w defensywie, bo tracimy bramki po prostych błędach. Nie stwarzamy też za wiele sytuacji, bo jedna bramka w czterech ostatnich kolejkach to nic" - przyznał.
Dodał, że patrząc z boku na grę jego drużyny można odnieść wrażenie, że to zespół, który nie chce walczyć, ale - jak zapewnił - jest inaczej.
"Zdaję sobie sprawę, że zawodzimy na całej linii i musimy to jak najszybciej zmienić. Przede wszystkim musimy zmienić to, aby drużyna wyszła na boisko z charyzmą, zaangażowaniem i wielką wiarą, że można grać dobrze. We Wrocławiu tak było przez pierwsze 20 minut drugiej połowy, a to za mało, żeby nawet myśleć o remisie" - tłumaczył 54-letni szkoleniowiec.
Zwrócił uwagę, że każda zła seria kiedyś się kończy i z tą nadzieją jego zawodnicy wyjdą na boisko w Lubinie.
Trener ŁKS przyznał, że kilku jego piłkarzy narzeka na drobniejsze urazy, które mogą przeszkodzić im w występie w piątek. Chodzi m.in. o Portugalczyka Ricardo Guimę i Hiszpana Pirulo. Za żółte karki musi zaś pauzować Maciej Wolski. Stawowy zdradził natomiast, że w podstawowym składzie wybiegnie duet napastników: Jakub Wróbel i Hiszpan Samu Corral.
Spotkanie w Lubinie rozpocznie się w piątek o godz. 18 i otworzy 31. kolejkę. Jesienny mecz na Dolnym Śląsku zakończył się wygraną Zagłębia 3:1, a na początku marca zwyciężył ŁKS 3:2. To była ostatnia ligowa wygrana beniaminka.
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ krys/
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje