Partner merytoryczny: Eleven Sports

Inaki de La Parra reprezentuje Polskę. Droga na triathlonowy szczyt świata

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Meksykanin zakochany w triathlonie i Polsce, dla której zdobywa medale – tak można opisać mistrza świata ultraman, który latem zmierzy się z najbardziej ekstremalną triathlonową trasą świata Norseman w Norwegii. - Dla mnie pojęcie wytrzymałości bazuje na miłości, rodzinie i pomocy innym, więc Norseman to kolejna część mojej podróży w triathlonie - taka część, której naprawdę nie mogę się doczekać – mówi Inaki de la Parra.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Eliud Kipchoge rekordzistą świata w maratonie. Wideo/© 2018 Associated Press

      Jeśli uporządkować zawody triathlonowe w kolejności od tych, które należą do grona najbardziej wymagających, te z pewnością znalazłby się na podium ogólnego rankingu. Norseman to najtrudniejszy triathlon na świecie, na którego metę wpadają najwięksi twardziele. Przedrostek "naj" nie jest w tym przypadku żadną przesadą, bo przebrnięcie przez całą trasę wymaga niezwykle żelaznego ciała i jeszcze twardszej głowy.

      Dystans nie różni się od tradycyjnego Ironmana, czyli zawodów w triathlonie długodystansowym. Sportowcy mają do pokonania 3,8 km wpław, 180,6 km na rowerze oraz 42,2 km biegiem. Warunki pogodowe oraz ukształtowanie terenu sprawiają jednak, że organizatorzy Norseman znacznie wyżej stawiają poprzeczkę zawodnikom.

      Start rozpoczyna się skokiem z promu do wód fiordu. Następnie śmiałkowie przesiadają się na rowery, gdzie już na wstępie czeka na nich 40 km część wyścigu pod górę. Po tej weryfikacji sił, sportowcy mierzą się z kolejnym etapem części kolarskiej, aby następnie przebiec maraton. Połowa biegowego dystansu oczywiście wiedzie na szczyt - triathloniści musza wdrapać się na Gaustatoppen.

      Polacy w stawce zawodników stających na starcie Norsemana to nie nowość. W tegorocznej edycji na liście startowej pojawi się Inaki de la Parra, który choć pochodzi z Meksyku, przed trzema laty zdobył już dla Polski złoty medal mistrzostw świata Ultraman na Hawajach. Teraz czas na start w triathlonie dla prawdziwych twardzieli. Jak twierdzi, Norseman był na jego liście celów od dawna.

      Inaki de la Parra/ Fot.: Archiwum prywatne/

      - Zacząłem uprawiać triathlon w 2007 roku. Na początku zainteresowanie tym sportem było związane z wyzwaniem polegającym na połączeniu jazdy na rowerze, biegu i pływaniu. Wówczas nie jeździłem w ogóle na rowerze (może tylko wtedy, gdy byłem małym dzieckiem), nie umiałem w ogóle pływać, a biegałem tylko w ramach innych sportów, takich jak boks, czy piłka nożna. Triathlon na długich dystansach był i jest wyzwaniem, które mam od tamtej pory w mojej duszy - mówi triathlonista.

      - Uważam, że w Polsce można znaleźć dobre szosy i obiekty sportowe, szczególnie w porównaniu z tymi, które mamy w Meksyku, a nawet w wielu miejscach w USA. Bardzo podoba mi się zaplecze treningowe i atmosfera, ale wyzwaniem jest zima, do której staram się podchodzić z pozytywnym nastawieniem koniecznym do wytrwania okresu przygotowawczego przed każdym sezonem - przyznaje złoty medalista mistrzostw świata.

      Rozmawiając z de la Parrą można dostrzec silne przywiązanie do Polski. W głosie sportowca czuć, że to tutaj znalazł swoje miejsce na ziemi.

      - W zawodach triathlonowych od 2017 roku reprezentuję tylko Polskę. Mam zamiar to robić tak długo, jak długo będę uprawiać triathlon. Mieszkam w Polsce, moja firma jest w Polsce, moja rodzina jest w Polsce, więc kiedy ścigam się w triathlonie, w moim sercu jest także Polska. Dla mnie i dla ludzi wokół mnie jest to dobra motywacja - dodaje zawodnik.

      Mistrz wielozadaniowości

      Pół Meksykanin, pół Polak swój pierwszy start zanotował w Meksyku podczas wyścigu olimpijskiego. Jak twierdzi, od samego początku czuł się stworzony do dłuższych dystansów, więc nie minęło wiele czasu, kiedy zapadł decyzja o pojawieniu się na triathlonie długodystansowym.

      - Trenuję we wszystkie dni tygodnia, czasami nawet cztery razy dziennie. Większość czasu poświęcam rowerowi i pływaniu, trochę mniej czasu przeznaczam na treningi biegowe i siłowe. W zależności od okresu przygotowawczego, wykonuję od 14 do 40 godzin treningu tygodniowo w szczycie sezonu - przyznaje mieszkaniec Katowic.

      Traktowanie sportu na poważnie robi tym większe wrażenie wtedy, gdy oprócz obowiązków treningowych, na głowie spoczywa jeszcze własna firma oraz pełnienie roli ojca. Multizadaniowość jest zresztą wpisana w życie każdego triathlonisty. Tu nie ma czasu na skupianie się na jednym celu. Trzeba obrać taką drogę, aby mieć możliwość na równi uprawiać trzy dyscypliny sportu.

      Inaki de la Parra/ Fot.: Archiwum prywatne/


      -  Myślę, że jestem przeciętny we wszystkich trzech dyscyplinach. Uważam, że podejście wielu triatlonistów, którzy próbują stać się wyjątkowo mocni w jednej określonej dyscyplinie jest błędne. Triathlon to jeden sport, zwycięzcą jest tylko ten, kto szybciej dotrze do mety, więc naprawdę nie ma znaczenia, jak dobry jesteś w jednej lub dwóch częściach triathlonu. Musisz dotrzeć do mety tak szybko, jak możesz, w zależności od okoliczności wyścigu, konkurencji i twoich mocnych stron - dodaje Inaki.

      Dobra organizacja czasu jest potrzebna szczególnie wtedy, gdy mimo zawieszonego na szyi złotego krążka światowego czempionatu, trzeba utrzymywać siebie i swoją rodzinę. Najlepiej robić to jednak łącząc pracę z pasją do sportu.

      - Mam firmę trenerską z siedzibą w Polsce: Way2Champ Endurance Coaching, która pomaga sportowcom-amatorom w osiągnięciu pełnego potencjału w kolarstwie lub triathlonie. Współpracuje z nami ponad 10 trenerów i ta praca jest moim głównym zajęciem. Jestem także konsultantem biznesowym oraz ojcem i mężem, więc muszę trochę żonglować moim czasem, aby móc trenować inteligentnie i wydajnie oraz aby ścigać się na poziomie elity w ekstremalnych triathlonach. Moje główne źródło dochodu nie pochodzi ze zwycięskich wyścigów, więc można powiedzieć, że ścigam się zawodowo nie dla pieniędzy, ale ze względu na możliwość ścigania się z najlepszymi w tym sporcie, a to daje mi motywację do działania - mówi reprezentant Polski.

      "Zawsze w górę" - o cechach idealnego triathlonisty

      - Uważam, że dobry zawodnik musi mieć silne przygotowanie psychiczne, pewność siebie, świetnie przygotowanych współzawodników na linii startu, bezpieczne otocznie do wyścigu i ambitne cele osobiste. Jest to taki zawodnik, który chce dać wszystko z siebie w wyścigu, ale jednocześnie chce przestrzegać zasad. Myślę, że każdy, kto pojawia się na zawodach, musi szanować innych stając z nimi na linii startu - wyjaśnia de la Parra.

      Według sportowca, wszystko co najlepsze w polskim triathlonie dopiero nadejdzie, zaś pierwsze w pełni profesjonalnie przygotowane pokolenia do występów w tej dyscyplinie wciąż są w fazie rozwoju. Wierzy, że w nadchodzących latach będziemy świadkami pojawiania się w stawce zawodników, którzy będą ściągać się na światowym poziomie olimpijskim. Pracuje nad tym między innymi Polski Związek Triathlonu.


      Inaki de la Parra/ Fot.: Archiwum prywatne/


      Oprócz doskonale dobranych jednostek treningowych, liczy się również odpowiednie wsparcie. Bez tego taki wyścig, jak Norseman nie byłby możliwy do ukończenia.

      - Legendy, takie jak zawodowy triatlonista Jeremy Howard z USA oraz były zawodowy kolarz Maciek Dombrowski z Polski, będą wspierać mnie w trakcie zawodów Norseman. Prawdopodobnie moja żona i moje dzieci również będą kibicować na trasie - odpowiada mistrz świata.

      Najbliższa edycja ekstremalnego wyścigu Norseman odbędzie się 3 sierpnia w Norwegii. W przygotowania trzeba wliczyć odpowiednie nastawienie się do tego, co za kilka miesięcy zastanie się na trasie. Z motywacją sportowiec nie ma jednak problemu. Wręcz przeciwnie, swoim nastawieniem motywuje innych.

      - Warunki pogodowe zawsze odgrywają ogromną rolę w każdym wyścigu długodystansowym. Ale to część wyzwania, które wybraliśmy podchodząc do tych zawodów. Ścigam się i dostosowuję najlepiej, jak potrafię, do warunków, które przecież wszyscy mamy takie same. Mam dobre i złe dni na treningach, jak i na zawodach. Czasami czuję się świetnie, a czasem idzie mi źle - nie kryje.

      - Moja filozofia to wytrzymałość - idź do przodu, czasem szybciej, czasem wolniej, ale zawsze w górę i dalej. Zawsze przygotowuję się do wszystkich moich wyścigów najlepiej, jak tylko potrafię z uwzględnieniem dostępnych zasobów w danym momencie. Moją motywacją jest moja rodzina i ludzie, na których mi zależy. Dla mnie pojęcie wytrzymałości bazuje na miłości, rodzinie i pomocy innym, więc Norseman to kolejna część mojej podróży w triathlonie - taka część, której naprawdę nie mogę się doczekać i do której odpowiednio się przygotowuję - kończy rozmowę de la Parra.

         Aleksandra Bazułka

      Inaki de la Parra/ Fot.: Archiwum prywatne /

       

       

       

       

       

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram

      Zobacz także

      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje