Dojdzie do głośnego transferu? Polski klub ogłasza, jest jeden warunek
Dominik Kubera jako pierwszy znalazł się na liście startowej 75. Memoriału Alfreda Smoczyka. To dopiero drugi występ od czasu, kiedy pięć lat temu odszedł z FOGO Unii w nieprzyjemnej atmosferze. W ubiegłym roku wygrał turniej z kompletem punktów, a wśród lokalnych sponsorów pojawił się pomysł opłacenia jego kontraktu. Relacje między zawodnikiem a klubem znacznie się poprawiły, a sam Kubera w poprzednim sezonie często gościł na leszczyńskim obiekcie. Temat transferu na sezon 2025 upadł, ponieważ Unia do samego końca walczyła o utrzymanie i finalnie spadła z PGE Ekstraligi. Teraz głównym warunkiem poważniejszych rozmów ma być szybki powrót drużyny do elity. Najlepiej w stylu, w jakim dokonał tego Falubaz w 2023 roku.

Miejscowi kibice w 2024 roku mieszanie odebrali powrót Dominika Kubery do Leszna. Chodziło oczywiście o udział w Memoriale Alfreda Smoczyka. Pojawiały się komentarze, że wraca syn marnotrawny, a wielu z nich nie zapomniało mu słów, które niegdyś wypowiedział.
Rodzina gwiazdy była poniżana na stadionie
Kubera przyznał, iż decyzja o transferze do Lublina była najlepszą w jego karierze. To właśnie wtedy fala krytyki pod jego adresem nabrała rozpędu, choć de facto miał rację. - Moja rodzina idzie na żużel i jest wyzywana oraz oblewana różnymi napojami na stadionie. Musi się przesiadać - ujawnił kilka lat temu.
A to wszystko dlatego, że po sezonie 2020 odszedł z Unii z powodów finansowych. Mówiło się, że poprzedni prezes nieprzyjemnie potraktował wychowanka, nie mając zamiaru spełnić żądań zawodnika. W życie wchodził wówczas zapis regulaminowy, wymagający od każdego klubu żużlowca do lat 24. To znacząco wywindowało ich kontrakty w górę.
Pojawił się pomysł opłacenia kontraktu wychowanka
Choć nadal pojawiają się pojedyncze zarzuty kibiców, to relacje pomiędzy klubem a zawodnikiem znacząco się ociepliły. Czas leczy rany, a Kubera byłby materiałem na prawdziwego lidera, którego (oprócz Kołodzieja) Unii brakuje.
Rok temu pojawił się nawet pomysł lokalnych sponsorów, którzy chcieli opłacić kontrakt Kubery. Koszt takiej umowy to kwota rzędu od 2,5 do nawet 3 milionów złotych. Temat jednak szybko upadł, ponieważ Unia przez długi czas miała najmniejsze szanse na utrzymanie. 25-latek w tym czasie wielokrotnie trenował w Lesznie, pomimo że Motor był jednym z rywali ligowych. Wcześniej do takich sytuacji nie dochodziło.
Spadek pokrzyżował im szyki, jest pewna szansa
Pozycję negocjacyjną bardzo skomplikował spadek do Metalkas 2. Ekstraligi. Jeśli teraz klub chce liczyć na poważniejsze rozmowy, musiałby przejść przez ligę jak burza, tak jak to zrobił Falubaz Zielona Góra w 2023 roku. Wówczas na długo przed końcem rozgrywek podpisano porozumienia z Jarosławem Hampelem i Piotrem Pawlickim. Inaczej ewentualny powrót znów trzeba będzie odłożyć w czasie.
Tutaj sytuacja może być o tyle skomplikowana, bo Kubera nie jest na wylocie z Lublina, tak jak to było w przypadku Hampela czy Pawlickiego we Wrocławiu. Sam Motor też może już na to nie pójść. Wystarczy, że podobną sytuację przeżywali z Wiktorem Przyjemskim, którego pozostanie w Lublinie było uwarunkowane brakiem awansu Polonii Bydgoszcz.
Pewną szansą może być długi okres trwania giełdy transferowej z powodu systemu rozgrywek. Już w zeszłym roku trwała ona znacznie dłużej w porównaniu do poprzednich lat. Wszystko z powodu tego, że w tym roku spadkowiczem może zostać nawet zespół sklasyfikowany po rundzie zasadniczej na piątym miejscu. Zatem w jednej chwili rynek może się wywrócić do góry nogami.


