Polacy oddali pierwsze skoki na MŚ w Trondheim. Błysk Żyły, potem już było tylko gorzej
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, odbywające się tym razem w norweskim Trondheim, rozpędzają się na dobre. W ostatni dzień lutego poznaliśmy pierwszą triumfatorkę w zmaganiach pań, a niedługo potem na skoczni normalnej (HS 102) pojawili się też po raz pierwszy panowie, którzy podeszli do oficjalnego treningu odbywającego się w trzech odsłonach. W pierwszej z nich w czołowej dziesiątce zmieścił się Piotr Żyła, ale później sprawy nie wyglądały już przesadnie kolorowo dla "Biało-Czerwonych", zwłaszcza w kontekście zbliżającej się prawdziwej walki o medale...

Sympatykom sportów zimowych nie kazano długo czekać na pierwsze wielkie emocje związane z skokami narciarskimi podczas mistrzostw świata 2025 w narciarstwie klasycznym odbywających się w Trondheim. 28 lutego, dokładnie dwa dni po inauguracji imprezy, rozdano w przypadku tej dyscypliny pierwsze medale.
Triumfatorką wśród pań na skoczni normalnej została Słowenka Nika Prevc, która wyprzedziła Niemkę Selinę Freitag oraz Norweżkę Annę Odine Stroem. Niedługo potem zaś fani zgromadzeni pod wzgórzem Granasen mogli obejrzeć po raz pierwszy w akcji również i skoczków.
MŚ w Trondheim 2025. Pierwsze treningi za nami, polscy skoczkowie z przetarciem na Granasen
Równo o godz. 17.00 rozpoczął się bowiem pierwszy oficjalny trening, do którego podeszła piątka "Biało-Czerwonych". Jako pierwszy skok oddał w tym przypadku Piotr Żyła, który uzyskał 97 m i 61,8 pkt). Dokładnie taką samą odległość osiągnął Dawid Kubacki (dostał 59,2 pkt), z kolei Jakub Wolny odnotował wyraźnie krótszą próbę wynoszącą 91 m (46,6 pkt).
Następnie Aleksander Zniszczoł zapisał przy swym nazwisku 94 m i 56,7 pky, a dużym zawodem zakończył się skok Pawła Wąska (88 m, 47,7 pkt). Ostatecznie w pierwszej serii treningowej najlepszy okazał się zaskakująco Amerykanin Kevin Bickner, który odleciał reszcie stawki na 101 m (69,4 pkt)., wyprzedzając Johanna Andre Forfanga (94 m, 65,9 pkt) oraz Philippa Raimunda (99,5 m, 65,5 pkt).
Żyła skończył na tym etapie jako 8. zawodnik, Kubacki był 13., Zniszczoł 19., Wąsek 37., a Wolny 40. Wszystko odbywało się w kiepskich, deszczowych warunkach.
Podczas drugiej serii treningowej Żyła oddał nieco krótszy skok - 95 m (61 pkt), a niedługo potem Kubacki i Wolny zaliczyli dystanse równe 96 i 88,5 m (65,1 oraz 54,5 pkt), czyli również nie można było mówić o poprawach. Zniszczoł wylądował po osiągnięciu 92,5 m (58,3 pkt), a następnie Wąsek skoczył 98 m (66,6 pkt), co należało uznać za przebłysk znacznie lepszej formy.
Ostatecznie swoiste podium w ramach drugiego treningu zdobyli Anze Lanisek (102,5 m, 81,8 pkt), Andreas Wellinger (100,5 m, 79,5 pkt) oraz Johann Andre Forfang (101 m, 77,7 pkt). Najwyżej notowanym Polakiem był w tym przypadku Paweł Wąsek (19.), a dalej plasowali się Dawid Kubacki (24.), Piotr Żyła (33.), Aleksander Zniszczoł (41.) i Jakub Wolny (49.).
MŚ w narciarstwie klasycznym. Skoczkowie na belce zasiadali trzykrotnie
Trening w Trondheim doczekał się też trzeciej odsłony - w niej Żyła uzyskał 95 m oraz 64,3 pkt - odległościowo więc "utrzymał kurs". Kubacki zaliczył skok o długości 95,5 m i otrzymał równo 68 pkt, a zaraz po nim Wolny skoczył 91 m (56,9 pkt) - tyle co w pierwszej sesji ćwiczeń. Kibice odczekali chwilę na następny występ Zniszczoła - a ten skoczył 94, m i dostał 62,2 pkt. Zmagania "Biało-Czerwonych zakończyła próba Wąska wynosząca równo 92 m i 58,3 pkt.
Pierwsze trzy miejsca zajęli tu Lanisek (102,5 m. 80,8 pkt), Wellinger (102,5 m, 79,2 pkt) oraz Hoerl (102 m, 78,4 pkt). Kubacki był 17., Żyła 32., Zniszczoł 36., Wąsek 40., a Wolny 44. Nie nastrajało to specjalnie dobrze w kwestii walki o medale...
MŚ w Trondheim. Kiedy pierwszy konkurs panów?
Konkurs mężczyzn na skoczni K-94 odbędzie się w niedzielę 2 marca. Dzień wcześniej zaś przeprowadzone zostaną kwalifikacje - w obu przypadkach dojdzie oczywiście także do przygotowawczej serii próbnej. Warto nadmienić, że na skoczni normalnej tytułów mistrzowskich wywalczonych w 2023 i 2021 roku (w Planicy i Oberstdorfie) broni nie kto inny jak Piotr Żyła. Czy jednak tym razem będzie stać go na kolejną szczęśliwą powtórkę?


