Po sielankowych wręcz weekendach w Bahrajnie, Arabii i Australii, we Włoszech kierowców nie przywitało tym razem słońce, a rzęsisty deszcz. Pogoda od czwartku była wręcz fatalna, przypominająca tą z zeszłorocznej rywalizacji w Belgii, gdzie odbył się kontrowersyjny wyścig za samochodem bezpieczeństwa. Kibice z jednej strony mieli więc obawy o swoich idoli. Z drugiej jednak zżerała ich też ciekawość jak w tych wymagających warunkach poradzą sobie nowe konstrukcje, które przed zespołami kryją jeszcze sporo tajemnic. Organizatorzy od rana również nie mieli spokojnego dnia, ponieważ na bieżąco reagowali na stale zmieniającą się sytuację i tak oto FP1 w Formule 3 został przerwany po trzech czerwonych flagach. Zawodnicy ścigający się w Formule 2 z kolei w ogóle nie wyjechali na tor. Na szczęście królewska seria nie musiała zmagać się z podobnymi problemami i najszybsza dwudziestka świata otrzymała zielone światło punktualnie o godzinie 13:30. To była walka o przetrwanie Główni bohaterowie, co zresztą zrozumiałe, z ogromnymi trudnościami zmagali się już od samego początku. Jako pierwszy kibicom zaprezentował się Valtteri Bottas, który każdy zakręt pokonywał w spokojnym tempie. W jeszcze większych tarapatach znalazł się Mick Schumacher. Młody Niemiec musiał wyjeżdżać ze swojego garażu na raty i gdyby nie pomoc mechaników, zwyczajnie uszkodziłby bolid w alei serwisowej. Żółtych flag czy wyjazdów poza tor było tak wiele, że nawet ich nie liczyliśmy. Błędy zdarzały się nawet liderowi generalki, Charlesowi Leclerkowi. Wraz z każdą kolejną minutą warunki na obiekcie ulegały stopniowej poprawie. Zmieniły się one do tego stopnia, by na 25 minut przed pojawieniem się flagi w szachownicę skusić Astona Martina na spróbowanie opon przejściowych. Później do brytyjskiej stajni stopniowo zaczęły dołączać kolejne ekipy. Zyskał na tym zwłaszcza Lando Norris, który jako pierwszy wykręcił czas na ogumieniu z zielonym paseczkiem pozwalający na znalezienie się w czołowej trójce. Był to już wyraźny sygnał nawet dla faworytów, że po prostu warto spróbować. Ciężary Charlesa Leclerca Najszybszym kierowcą treningu dość niespodziewanie okazał się Charles Leclerc. Jakim cudem? Nawet my tego nie wiemy. Monakijczyk niemal na każdym okrążeniu wypadał poza tor i miał ogromne kłopoty z przejechaniem choćby jednego płynnego kółka. W końcu się udało i to w jakim stylu, bo o prawie sekundę odstawił swojego zespołowego kolegę - Carlosa Sainza. Podium uzupełnił Max Verstappen. Na koniec sesji chwilową czerwoną flagę wywołał jeszcze Lando Norris. Brytyjczyk na parę sekund utknął w żwirze, a sędziowie widząc potencjalne zagrożenie postanowili nie igrać z losem. Gdy wydawało się, że to już koniec wrażeń, cudem kontaktu z bandą uniknął Valtteri Bottas. No cóż, witamy w deszczowej Imoli. Przed nami jeszcze najważniejsza czasówka dnia. Transmisja z kwalifikacji wyjątkowo w Eleven Sports 2. Początek o 16:55. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Emilii-Romanii: