Szeremeta dostała gwiazdorską ofertę z telewizji. Klamka w sprawie boksu zapadła
Julia Szeremeta wraz z koleżankami z kadry wróciła z niedawnych młodzieżowych mistrzostw Europy w boksie w glorii bohaterek. Polki zdominowały turniej w Budapeszcie, zdobywając cztery złote, a ogółem siedem medali i wygrywając klasyfikację drużynową. Końca nie mają jednak pokusy, które spływają do wicemistrzyni olimpijskiej z Paryża. Pięściarka w niedalekiej przeszłości otrzymała ofertę, z gatunku tych trudnych do odrzucenia. Szczegóły zdradza w rozmowie z Interią. Klamka definitywnie zapadła.

Julia Szeremeta do Budapesztu pojechała nie w pełni zdrowa. Gwiazda polskiego boksu boryka się z kontuzją prawej dłoni, która sprawiła, że praktycznie całe przygotowania trenowała tylko jedną ręką. A druga poddawana była zabiegom i ćwiczeniom według zaleceń fizjoterapeuty, by jak najbardziej ją wzmocnić. Mówi nam, że właściwie dopiero tydzień przed mistrzostwami Europy do lat 23 nieco puściła w ruch prawą pięść, ale skupiając się nią tylko na ciosach prostych.
Julia Szeremeta wyciąga wnioski. Wie, jak uniknąć liczenia
Co w takim razie najbardziej zmotywowało sportsmenkę, aby mimo problemów stanąć w szranki w kategorii 57 kilogramów?
- Przede wszystkim chciałam sukcesem pożegnać się z wiekiem młodzieżówki na arenie międzynarodowej, bo w przyszłym roku już nie będę miała możliwości wystąpić w imprezie tej rangi. Przed rokiem pauzowałam, bo odpoczywałam po igrzyskach olimpijskich, dlatego w tym chciałam powtórzyć sukces sprzed dwóch lat, gdy "zrobiłam" złoto - wyjaśniła nasza gwiazda.
I w swoim stylu, rozkręcała się z każdą walką, najtrudniej mając w pierwszym boju z Turczynką Pinar Benek. Później, w znakomitym stylu, poradziła sobie z Brytyjką Vivien Parsons, która nie zwiększyła swoich szans zaniechaniem podjęcia próby zmiany stylu. W półfinale zabawiła się ze Słowaczką Bibianą Lovasovą, a w finale oglądaliśmy pełną dominację nad urodzoną w Polsce Irlandką Natalią Fasciszewską. Dwa aspekty z tych mistrzostw warte są skonfrontowania z odczuciami podopiecznej trenera Tomasza Dylaka. I w gruncie rzeczy oba się ze sobą łączą, to znaczy sytuacja, gdy Szeremeta była liczona w pierwszej walce. A także styl pojedynku z kimś tak ofensywnie usposobionym, jak Angielka, gdy siłą rzeczy dochodzi do kilku wymian w walce, co zawsze wiąże się z ryzykiem.
Zacząłem się zastanawiać, czy wraz z doświadczeniem i faktem, że ileś ciosów już spadło na kask i głowę zawodniczki, powoli zaczyna przebijać się myśl, że boksowanie na instynkcie jest dla niej mniej komfortowe, czytaj mniej bezpieczne, bo za dużo może wyłapać?
Nie mam takiego myślenia, iż boję się, że wyłapię cios. Ja też lubię ryzykować w walce, a ciosy rywalek raczej nic mi nie robią. Co prawda w pierwszym pojedynku byłam liczona, bo głowa mi odleciała, ale tak naprawdę ten cios nie zrobił mi krzywdy. W kolejnych przygotowaniach muszę przypilnować, aby głowa była niżej, bym jej nie zadzierała przy ciosach, bo ostatnio trochę poszła mi do góry.
A odnośnie liczenia, zwróciła uwagę, że taka sytuacja w jej karierze zdarzyła się dopiero po raz drugi. - Poprzednim razem jakoś z pięć lat temu. I wtedy też tak trochę przypadkiem, weszłam cios na cios, głowę miałam wysoko i mi odskoczyła - wspomina. Zapewnia, że tak wtedy, jak i tym razem, nic w aspekcie mentalnym się nie "przełączyło". - Ogólnie miałam myśl, że nic się nie dzieje i dalej na spokojnie boksuję. Też wiedziałam, że nie mogę się "podpalić" i za mocno iść na przeciwniczkę, bo pamiętałam, że jest kontrbokserką.
Szeremeta przyznaje, że tak kapitalny wynik, jak ten odniesiony na Węgrzech, tylko potwierdza, że kobieca reprezentacja Polski w boksie ugruntowuje swoją pozycję europejskiej i światowej potęgi.
- Pokazujemy, że nasza ekipa jest bardzo mocna. To świetne też dlatego, że poza mną, także Basia Marcinkowska, Natalia Kuczewska i Nikola Prymaczenko są ostatni rok młodzieżówkami na arenie międzynarodowej. I każda z nas żegna się takim wynikiem. Z drugiej strony dochodzi Emilia Koterska, która pięknie się pokazała i ma naprawdę duży talent. Nie boksuje tak długo, jak my, a pokazuje, że warto na nią stawiać. Dla Marty Prill to z kolei był pierwszy, ważny turniej i zakończyła go z medalem, podobnie jak Julia Oleś. Pokazujemy, że jesteśmy na samej górze w tabelach, dziewczyny z Polski cały czas rosną - raduje się Szeremeta.
Podkreśla coś jeszcze szalenie ważnego, co często daje przewagę i jest atutem nie do przecenienia, gdy pojedynek ma stosunkowo równy przebieg. - Wewnątrz grupy mamy wielką motywację i cały czas się wspieramy. Do tego dochodzi doświadczenie ringowe, które już jest bardzo duże. Dzięki temu, nawet przy równych walkach, to my wychodzimy zwycięsko z tych pojedynków, bo jesteśmy bardzo pewne umiejętności, jakie nabyłyśmy.
Twórcą tych sukcesów jest główny trener kadry Tomasz Dylak, będący jednocześnie koordynatorem wszystkich grup wiekowych. To sprawia, że w boksie kobiet istnieje spójny plan i wizja, a efekt potwierdza słuszność takiej filozofii.
- Trenerowi Tomkowi ciągle mało - śmieje się Szeremeta. Od razu zaznaczając, że to wszystko, co dzieje się teraz i będzie miało miejsce w najbliższych dwóch latach, ma nadany jeden kierunek. - Najważniejszym celem będą igrzyska olimpijskie w Los Angeles i głównie pod nie cały czas trenujemy i się przygotowujemy. To nasze główne wyzwanie, w które wkładamy ogrom pracy - podkreśla druga zawodniczka IO z Francji.
Szeremeta w "Tańcu z Gwiazdami"? Kusząca oferta, Polka zdecydowała
22-latka od zakończenia igrzysk stała się sportsmenką niezwykle popularną i powszechnie rozpoznawalną. Nic dziwnego, że cały czas otrzymuje propozycje, które trzeba starannie selekcjonować. Dotąd rozmawialiśmy o niezwykle atrakcyjnych finansowo ofertach udziału w galach z cyklu "freak fight".
- Przyznam się szczerze, że tego typu oferty już chyba nie spływają. Wcześniej do mnie kilka razy docierały te informacje. No chyba że wciąż trafiają, ale do mojego menedżera. A jeśli tak, to nawet pewnie nie mówi mi o takich rzeczach - stwierdziła Szeremeta, a następnie otworzyła nieznany dotąd wątek.
Były też propozycje do "Tańca z Gwiazdami", do wcześniejszej edycji, ale jak powiedziałam - boks ma sto procent priorytetu. Raczej nie mam czasu na takie propozycje, o ofertach z rodzaju "fame" nawet nie wspominając. Pewnie aktywność w takim programie dałaby mi dodatkowy rozgłos, ale na razie jest mi to niepotrzebne. Musiałabym się temu mocno poświęcić, co w ogóle wykluczyłoby mnie z treningów i przygotowań bokserskich. To dopiero może się stać po zakończeniu kariery, wtedy będzie odpowiedni czas, aby zatańczyć.
"Gdybyś teraz podjęła decyzję 'na tak', to nie wiem, czy trener nie musiałby prędko zgłosić się do kardiologa, żeby podał mu coś na serce" - wtrąciłem. Zawodniczka się uśmiechnęła i w pełni z tym zgodziła. - Tak by pewnie było - skwitowała.








![Kuriozalna wpadka przed meczem Ligi Mistrzów. Kibice nie wytrzymali [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000M26PBSKHO26Q7-C401.webp)





