Pierwsza propozycja Eddiego Hearna wobec Wildera wynosiła 12,5 miliona dolarów. Druga, podobno przyjęta, opiewała na 15 milionów dolarów. Ostatnio jednak "Brązowy Bombardier" stwierdził, że przyleci na walkę do Wielkiej Brytanii tylko przy równym podziale zysków. To oczywiście nie wchodzi w grę, ponieważ Joshua ma trzy z czterech pasów i zarabia dużo więcej niż mistrz WBC. Ale zdaniem Lewisa podział wszystkich zysków w stosunku 60/40 na korzyść Joshuy byłby sprawiedliwy dla obu stron. Promotor Brytyjczyka ma już wstępnie zarezerwowany Stadion Wembley w Londynie na 13 kwietnia. Właśnie wtedy mogłoby dojść do pełnej unifikacji. Tylko czy obozy zawodników dojdą do kompromisu w sprawie pieniędzy? - Starcie Joshuy z Wilderem to obecnie największa walka w wadze ciężkiej i wszyscy kibice chcą to zobaczyć. Obaj zarobią więcej niż kiedykolwiek, bo zainteresowanie pojedynkiem będzie ogromne. W mojej ocenie podział 60 do 40 na korzyść Joshuy za walkę na Wembley byłby sprawiedliwy, przynajmniej przy okazji pierwszego spotkania. Oczywiście to Anthony jest jest stroną A, która stawia swoje warunki, z drugiej jednak strony nie można aż tak bardzo spychać w cień Wildera. - Negocjacje w takich walkach są trudne. Każdy chce wziąć coś dla siebie, ale żeby się udało, trzeba też trochę odpuścić i oddać nieco drugiej stronie. Dlatego uważam, że podział 60/40 byłby sprawiedliwy - stwierdził Lewis, mistrz olimpijski z Seulu i trzykrotny mistrz świata wszechwag w gronie zawodowców. W zaistniałej sytuacji AJ 22 lub 29 września spotka się prawdopodobnie z Aleksandrem Powietkinem (34-1, 24 KO), zaś do "Brązowego Bombardiera" przymierzany jest Dominic Breazeale (19-1, 17 KO).