Jake Paul ucierpiał po nokaucie od Joshuy. Niezbędna była wizyta w szpitalu
Minionej nocy w Miami były mistrz świata Anthony Joshua udzielił lekcji boksu znanemu celebrycie Jake'owi Paulowi. Brytyjczyk kasowy pojedynek zakończył w szóstej rundzie, po raz kolejny posyłając influencera na deski. Paul nie wyszedł z tej walki bez szwanku. O obrażeniach mówił jeszcze w ringu. Szybko okazało się, że niezbędna jest hospitalizacja.

Ostatniej nocy cały bokserski świat z zaciekawieniem spoglądał na Miami, gdzie były mistrz świata Anthony Joshua po ponad rocznej przerwie powrócił na ring. Brytyjczyk po raz ostatni był widziany w akcji we wrześniu 2024 roku, gdy na Wembley w piątej rundzie znokautował go Daniel Dubois. 36-latek tym razem wyszedł do starcia, które dało mu przede wszystkim gigantyczny zastrzyk finansowy i wzmocniło jego rozpoznawalność w USA.
Naprzeciw Joshuy stanął Jake Paul - 28-letni celebryta, który jeszcze do niedawna prowadził swój kanał na portalu Youtube. Posiadający polskie korzenie Amerykanin postanowił spróbować swoich sił w boksie. Do walki z Joshuą Paul zanotował tylko jedną porażkę - uległ Tommy'emu Fury, bratu mistrza świata Tysona.
Cały świat szerzej usłyszał o pięściarskiej przygodzie Paula, gdy niewiele ponad rok temu wygrał z 58-letnim wówczas Mike'm Tysonem. Pojedynek z Joshuą był rzecz jasna największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze pięściarskiej influencera. Jednocześnie nikt o zdrowych zmysłach nie przewidywał, że Paul jest w stanie realnie zagrozić tak utytułowanemu zawodnikowi.
Mistrz świata nie dał szans influencerowi. Konieczna była wizyta w szpitalu
Przebieg walki nie był dla nikogo zaskoczeniem. Paul już w pierwszej rundzie odczuł moc uderzeń swojego oponenta, a przez zdecydowaną większość walki starał się głównie unikać kolejnych obrażeń uporczywie klinczując. Faworyzowany Joshua co prawda został kilkukrotnie trafiony przez Paula, lecz powoli wszystko zmierzało do wiadomego finału.
Amerykanin po raz pierwszy na deskach znalazł się w piątej rundzie. Koniec nastąpił chwile później, po kolejnej serii bolesnych ciosów Jake Paul został znokautowany przez Joshuę w szóstej rundzie. Paul łącznie na deskach znajdował się czterokrotnie. Nie było więc sensacji, bo ta po prostu nie miała prawa się wydarzyć.
Chwilę po zakończeniu starcia Paul nie stracił dobrego humoru, stwierdzając w wywiadzie na ringu, że pomimo porażki i tak czuję się zwycięzcą. "W ogóle przy okazji, chyba złamałem szczękę" - wypalił po chwili influencer. Amerykanin następnie splunął krwią, po czym dodał "Tak, jest definitywnie złamana".
Informację o urazie Paula potwierdziło BBC. Brytyjski nadawca publiczny dodał, że Paula nie było na konferencji prasowej, co było pokłosiem odniesionych obrażeń. Biznesowy partner Paula, a także szef Most Valuable Promotions Nakisa Bidarian poinformował, że Amerykanin po walce udał się do szpitala.
- Myślimy, że złamał szczękę. Ale nic mu nie jest. Wziął prysznic i sam pojechał do szpitala. Złamana szczęka jest bardzo częstym urazem w sporcie, szczególnie w boksie czy MMA. Czas rekonwalescencji wynosi od czterech do sześciu tygodni - poinformował Bidarian cytowany przez BBC.
Sam Jake Paul ogłosił, że zamierza na jakiś czas odpocząć od boksu. Nie zamierza jednak kończyć, a chwilę później wygłosił buńczuczną zapowiedź. Amerykanin po wyleczeniu urazu chcę wrócić do rywalizacji, a jego celem ma być tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej.
Zobacz również:














