19-letni polski diament ruszył do boju o finał. Jednomyślna decyzja sędziów
Polskie zawodniczki robią furorę w mistrzostwach Europy do lat 23, które odbywają się w Budapeszcie. W środę trzy z nich, z Julią Szeremetą na czele, zapewniły sobie miejsca w półfinałach. W sesji popołudniowej cztery kolejne zaczęły zmagania już o miejsca w finale. Po sukcesie Natalii Kuczewskiej przyszła chwila smutku - w kategorii +80 kg swoją walkę dość wyraźnie przegrała jednak Julia Oleś. A na deser zostało starcie tej najmłodszej: Emilii Koterskiej. To przyszłość polskiego boksu!

Polski boks olimpijski kobietami stoi - nie jest to żadna tajemnica. Może wkrótce rozbłyśnie talent i potężna moc lewej ręki Adama Tutak, może dołączyć któryś z młodszych bokserów, ale na razie to panie z kadry trenera Tomasz Dylaka dają radość kibicom.
W Liverpoolu zdobyły trzy medale, ze złotym Agaty Kaczmarskiej na czele, w Pucharach Swiata w Foz do Iguacu, Warszawie i Greater Noida stawały na najwyższym stopniu podium. A teraz robię furorę w Budapeszcie - w mistrzostwach Europy do lat 23. W środę przed południem do półfinałów awansowały: Nikola Prymaczenko, Julia Szeremeta i Barbara Marcinkowska. W sesji popołudniowej cztery ich koleżanki walczyły o miejsca w finałach.
Zaczęła Marta Prill, za chwilę sukces odniosła Natalia Kuczewska, po heroicznym boju z Turczynką.
Zostały jeszcze Julia Oleś i Emilia Koterska, jeden z największych talentów w polskim boksie.
Boks. Najpierw smutek, później radość. Julia Oleś w ringu A, Emilia Koterska w ringu B. Trzy finały Polek w Budapeszcie
Na ringu A najpierw pojawiła się Oleś, w najcięższej kategorii +80 kg. Zawodniczki mogą tutaj ważyć grubo ponad 100 kilogramów, być wysokie, mieć potężne uderzenie. A jak sobie radzić w takich warunkach, pokazała w Liverpoolu Agata Kaczmarska. Szybsza, sprytniejsza, bardziej zwinna, choć niższa o głowę i lżejsza o kilkadziesiąt kilogramów.
Teraz znacznie "mniejsza" od rywalki z Węgier była też Julia Oleś, nasza przedstawicielka w najcięższej wadze. Początkowo Polka radziła sobie dobrze, ale pod koniec pierwszej rundy została wyliczona. I to zdecydowało, że na wszystkich pięciu kartach lepsza okazała się rywalka - Zsofia Szira. Tempo walki nie imponowało, podobnie jak i sposób poruszania się obu zawodniczek. A Oleś nie za bardzo miała pomysł, jak przechytrzyć większą Węgierką. Trafiały obie, sędziowie lepiej oceniali uderzenia Sziry. I to ona wygrała zasłużenie 5:0.

A później na ringu B pojawiła się Koterska - ogromny talent, była zawodniczka Śląska Wrocław, a dziś Sportów Walki Gostyń. Już w Liverpoolu 19-latka była o krok od strefy medalowej, przegrała 2:3 z Pooją Rani, która przecież niedawno mocno postawiła się w finale PŚ Kaczmarskiej.
Dziś rywalką Emilii w wadze 80 kg była Greczynka Vasiliki Stavridou. I pokazała, że Polka nie dostanie niczego za darmo.
To był dobry, ciekawy bój, w którym większe umiejętności Koterskiej rywalka starała się równoważyć dużym zaangażowaniem. - Nie bij się - krzyczał trener Dylak, zachęcając do odsuwania się i trafiania po dole. Ale też do tego, by Polka przyjmowała pierwszy cios na gardę, a później od razu kontrowała.
Koterska starała się słuchać, pierwszą rundę wygrała 4:1. Stavridou dalej atakowała, czasem robiła za wiatrak, młóciła powietrze. Ale nie stawała, co trzeba docenić. Ostatnia minuta drugiej rundy zdecydowanie należała do naszej zawodniczki, popisała się piękną kombinacją, chwilę później dołożyła pojedyncze ciosy.
Znów było 4:1, ale tym razem inny arbiter wskazał na Greczynkę. A to oznaczało, że na trzech kartach Polka miała prowadzenie 20:18. I tylko jakiś kataklizm mógł ją pozbawić finału.
Co oczywiste, Stavridou parła do przodu, próbowała coś jeszcze zmienić. To wysoka kategoria wagowa, ciosy mają już swoją moc - jeden nokautujący może odwrócić całą sytuację. Polka jakby trochę osłabła, słychać było głos trenerów: - Nie ma otwierania, pokaż doświadczoną zawodniczkę.
Zachęcali 19-latkę, by nie wdawała się w żadną bijatykę. Mogła przecież tę rundę przegrać nawet 0:5, byle 9:10. I tak miałaby finał.
Zawodniczka Sportów Walki Gostyń walczyła jednak do końca na tyle mądrze, że... wreszcie wszyscy sędziowie dali 10:9 na jej korzyść. Wygrała więc półfinał i w sobotę czeka ją walka o młodzieżowe mistrzostwo Europy.














