Wisła umalowana, a Ruch?
Z okazji nadejścia piłkarskiej wiosny Wisła Kraków umalowała się, jak rzadko która kobieta. Dosłownie i w przenośni. Do Krakowa przyjeżdża zdegradowany już Widzew. Spotkanie można obejrzeć na żywo, bądź w Canale + (godz. 18.15).

Niby zwykły mecz ligowy ze słabym Widzewem (trener Maciej Skorża kurtuazyjnie komplementuje rywala, by zmotywować swoich i dlatego, że tak jest bardziej elegancko, a pan Maciej to przecież największy dżentelmen wśród szkoleniowców), a wszyscy szykują się jak na Wielkanoc. I dobrze, o to chodzi! Skoro nie stać nas na transfery za grube miliony euro, stadiony ciągle odbiegają od tych np. z Bundesligi, to "stwórzmy sobie nasz własny kraj", jak namawiają w "Kontestatorach" Róże Europy. Ten "kraj" to coraz barwniejsza Orange Ekstraklasa.
Z największym pietyzmem pierwszy mecz ligowy u siebie traktują kibice z Chorzowa. W liczbie 30-tysięcy przyjdą w niedzielę na derby z Górnikiem. Zabrzanie ustanowią też rekord w innej kategorii - wyjazdów. Będzie ich na Stadionie Śląskim 15 tys. Wydarzenie pt Wielkie Derby Śląska przyciągnęło absolutnie rekordową liczbę - bez mała pół tysiąca dziennikarzy!
Dzięki temu liga staje się powoli chlubą polskiego sportu, a nie jego przekleństwem, jak jeszcze 10 lat temu, gdy po kraju grasowały hordy łysogłowych kiboli. Mieć stałe miejsce na stadionie to punkt honoru dla coraz większej grupy społeczeństwa i to nie tylko dla małolatów, ale też dla ludzi z z tzw. wyższych sfer (biznesmeni, menedżerowie, dyrektorzy itd). Wykupienie reklamy na bandzie stadionu to coraz lepsze miejsce do wypromowania marki, produktu. I to jest właśnie dobry kurs na piłkarską Wyspę Skarbów. Czekać tylko, aż w ślad za tym wszystkim pójdzie w górę poziom gry.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje