Thurnbichler nie zabrał szóstego Polaka na loty. Odważna decyzja z logicznym uzasadnieniem Po PŚ w Bad Mitterndorf trwała dyskusja, czy Thomas Thurnbichler nie popełnił błędu, rezygnując z zabrania szóstego skoczka. - Była to odważna decyzja - powiedział mi trener podhalańskiego ośrodka bazowego Wojciech Topór który ogólnie bardzo chwali Thurnbichlera za jego postępowanie. - Z chęcią wziąłbym szóstego skoczka na konkurs lotów, ale nie widzę takiego, którego poziom by na to pozwalał. Kadrę ustalaliśmy na podstawie wspólnych treningów w Zakopanem, na których Kuba Wolny skakał o 20 m dalej niż Tomek Pilch. Skocznia Kulm jest bardzo wymagająca nawet dla takich mistrzów jak Kamil Stoch, więc trudno na nią posyłać młodszych zawodników, zwłaszcza jeśli nie są na to gotowi - te słowa Thurnbichlera brzmią logicznie i dają do myślenia. Nadal czekamy na następców Kubackiego, Stocha i Żyły Akurat w skokach system szkolenia funkcjonuje nam nieźle, PZN nie szczędzi nań środków, od blisko 20 lat narybek próbuje swych sił w zawodach Lotos Cup, które ostatnio zastąpił Orlen Cup, a jednak siła dyscypliny nadal opiera się na barkach trójki rutyniarzy: Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła. Ich następcy pojawiają się i znikają niczym łupina orzecha na wzburzonym morzu. Jak Paweł Wąsek, który dostał wolne podczas ostatniego PŚ, by odbudować formę. Sukcesy na MŚ juniorów nie zawsze przekładają się do świata seniorów Oczywiście nadzieja w młodym pokoleniu. Trzymamy kciuki za Jana Habdasa, Klemensa Joniaka, Kacpra Tomasiaka i Marcina Wróbla, którzy już dziś o północy rozpoczną rywalizację o medale w MŚ juniorów w Whistler. Na MŚJ mamy też Wiktora Szozdę, ale po treningach nie zmieścił się do kadry na konkurs. Mamy w pamięci też, że powodzenie na szczeblu młodzieżowym nie zawsze się przekłada na sukcesy w seniorach. Przecież Mateusz Rutkowski w 2004 r. został mistrzem świata wśród skoczków poniżej 20 lat. Adam Małysz to w nim, a nie Kamilu Stochu widział swego następcę. Skoczek ze Skrzypnego zachwycił swą formą już podczas styczniowego PŚ w Zakopanem, gdzie zajął 15. miejsce, ale później słuch o nim zaginął. Sezon 2003/2004, w którym zdobył prymat wśród juniorów, był jego jedynym, gdy punktował w Pucharze Świata. Jakub Wolny juniorskim mistrzem globy był w 2014 r. Cztery lata później regularnie punktował w PŚ, był czwarty na zawodach w Vikersund, szósty w Oberstdorfie, ale już od sezonu 2021/2022 jego kariera się załamała. Na razie nie pomagają mu nawet metody Thurnbichlera. W wieku 28 lat nie jest w stanie zapunktować w PŚ. Podobnie zresztą pokręciły się losy Macieja Kota - wicemistrza świata juniorów z 2009 r. Największy inteligent polskich skoków już drugi sezon z rzędu ma zerowy dorobek punktowy w PŚ, wątpliwym powodem do dumy dla brązowego medalisty IO w Pjongczangu (w drużynie) jest 10. miejsce w Pucharze Kontynentalnym w Ruce. Kazimierz Długopolski: Na następców mistrzów musimy poczekać co najmniej cztery lata Skoki narciarskie to trudna dyscyplina dla odważnych, w której tylko nielicznym udaje się utrzymywać wysoką formę przez lata. - Niestety, ale młodszej generacji brakuje takiego talentu, jaki mają Stoch, Kubacki i Żyła. Ja już od dawna powtarzam, że gdy nam się wykruszą ci starsi zawodnicy, to będziemy mieli problem. Ten tercet rozpieścił nas bardzo dobrymi wynikami. Gdy ci mistrzowie odejdą, będzie krucho. Musimy się na te lata posuchy przygotować -powiedział mi doświadczony trener Kazimierz Długopolski. Światło w tunelu dostrzega wśród skoczków z jeszcze młodszej generacji, 12-13-latków, na których będzie trzeba poczekać co najmniej cztery lata. Tym bardziej dobrze się stało, że mamy Thurnbichlera i jego załogę. Dzięki ich i trenerów bazowych pracy postępy zrobili Jan Habdas, który zdobył 10 punktów w PŚ w Zakopanem, a także Aleksander Zniszczoł. Oczywiście, musimy poczekać na ich dalsze występy i ustabilizowanie formy na wysokim poziomie. Adam Małysz i Kamil Stoch nie potrzebowali sukcesów na MŚJ, by podbić świat Pamiętajmy też o Adamie Małyszu, który na MŚ juniorów w 1994 r. zajął dopiero 46. miejsce, a rok później 10., co nie przeszkodziło mu w zdominowaniu światowych skoków. Kamil Stoch w najlepszym występie na MŚ juniorów był ósmy w Finlandii w 2005 r., a nie stanęło to na przeszkodzie w pójściu w ślady "Orła z Wisły", a jeśli chodzi o występy na IO nawet w pobiciu jego dokonań.