Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trener jak...piloci nad Anglią

Warto zwrócić uwagę, że Leo Beenhakker potrafił zmienić sposób myślenia przeciętnego polskiego piłkarza, który przed nastaniem Holendra na stanowisko selekcjonera reprezentacji kombinował tylko, jak uciec na zachód.

/AFP

Nie chodzi tylko o awans do mistrzostw Europy 2008 r., o którym to wydarzeniu już powstają książki. Ostatnio dostałem kolejny dobitny argument na to, że Beenhakker to wielki ratownik polskiej piłki. "Nie jadę za granicę, bo Leo będzie miał bliżej do Lubina, a ja chcę trafić do kadry na mistrzostwa Europy" - powiedział mi Wojciech Łobodziński z Zagłębia Lubin.

Leo w niewiele ponad rok dotarł do mentalności naszych piłkarzy. Wytłumaczyć im, że w piłce od ilości zer na kontrakcie i waluty, w jakiej się zarabia, ważniejsze są inne rzeczy: zaufanie trenera, regularna gra, a nie tylko treningi.

Dzięki Holendrowi przynajmniej na pół roku zostanie zatrzymany szaleńczy rejs waleni ku samobójczej śmierci na płyciźnie. Tylko do niego można przyrównać masową emigrację zarobkową polskich piłkarzy, którzy w 90 procentach giną na zachodzie. Mają przez rok, dwa większe dochody, ale stają się gorszymi piłkarzami i później nie mogą znaleźć sobie miejsca na świecie.

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje