Superpuchar Polski: Lech - Jagiellonia 0-1
Piłkarze Jagiellonii Białystok pokonali w Płocku Lecha Poznań 1-0 w meczu o Superpuchar Polski. Bramkę na wagę trofeum zdobył niezawodny Tomasz Frankowski. Superrezerwowy białostoczan pojawił się na boisku w 74 minucie, a 9 minut później strzelił zwycięskiego gola.

Obaj trenerzy - Jacek Zieliński z Lecha i Michał Probierz z Jagiellonii - doszli do wniosku, że mecz o Superpuchar jest tylko nieco ważniejszym treningiem przed rewanżowymi meczami ze Spartą Praga czy Arisem Saloniki. Zieliński wysłał do boju zaledwie trzech graczy, którzy w środę wystąpili od pierwszej minuty w Pradze, czwarty (Stilić) wszedł na boisko w końcówce meczu. Probierz zmienił pięciu zawodników, ale liderzy "Jagi" Lato czy Frankowski pojawili się na boisku po przerwie. I to oni rozstrzygnęli losy meczu - Lato dośrodkował z lewej strony, a Frankowski wykorzystał fatalne ustawienie Marcina Kamińskiego i strzałem głową pokonał Jasmina Buricia.
Duży wpływ na scenariusz meczu miał spory upał. - Pogoda przeszkadza - zdradził w przerwie pomocnik Jagiellonii Tomasz Kupisz. - Jak się jeden sprint wykona, to później trzeba jedną, dwie akcje odpocząć - dodał Mateusz Możdżeń z Lecha. I tak właśnie wyglądał ten mecz - jedna ciekawa akcja, a później kilka minut potwornej nudy.
Początkowo nieznaczną przewagę miał Lech - w 5. minucie Sławomir Peszko zabrał piłkę Krzysztofowi Husowi, dograł ją przed bramkę, ale po strzale Jakuba Wilka piłkę sprzed bramki wybił Andrius Skerla. To właśnie Peszko był najaktywniejszym zawodnikiem "Kolejorza" - wśród rywali jego odpowiednikiem starał się być Kupisz, który bez kompleksów wbiegał między lechitów. To po akcjach Kupisza Jagiellonia miała kilka stałych fragmentów gry na połowie Lecha i omal nie zdobyła z nich bramki. W 29. minucie, po rzucie rożnym, zza pola karnego uderzył Krzysztof Hus - trafił w Jakuba Wilka i tylko dlatego piłka o centymetry minęła bramkę. 10 minut później Kriwiec świetnie zagrał do Peszki, ten wbiegł w pola karne i strzelił z ostrego kąta, ale niecelnie. Dodajmy jeszcze kilka uderzeń w sam środek bramki (głównie Kriwca z Lecha i Grosickiego z Jagiellonii) i będziemy mieli cały obraz pierwszej połowy.
Choć trudno pewnie w to uwierzyć, po przerwie gra była jeszcze słabsza. Lepsze wrażenie sprawiała Jagiellonia - Grosicki znów trafił w Buricia, a po rzucie rożnym Thiago Cionek uderzył piłkę nad bramką. Szkoda, że bramka dla "Jagi" padła dopiero w 83. Minucie, bo wtedy gra stała się żywsza. Lechici zaczęli biegać, a Jagiellonia - zwłaszcza że grała w dziesiątkę po kontuzji Cionka - próbowała się odgryzać kontrami. W 88. minucie wyrównać mógł Bosacki (strzelił nad bramką), a w doliczonym czasie - mało widoczny Joel Tshibamba. Czarnoskóry napastnik Lecha przerzucił już piłkę nad Grzegorzem Sandomierskim, ale zabrakło mu miejsca, by skierować ją do siatki.
Jagiellonia zdobyła Superpuchar po raz pierwszy w historii klubu.
Andrzej Grupa
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0-1 (0-0)
0-1 Tomasz Frankowski (83. minuta)
Lech: Burić - Kikut ŻK, Bosacki, Djurdjević (17. Kamiński), Henriquez - Zapotoka (46. Mikołajczak), Możdżeń ŻK - Peszko (70. Stilić), Kriwiec, Wilk - Tshibamba.
Jagiellonia: Sandomierski ŻK - Norambuena, Skerla, Cionek, Hus - Grosicki, Hermes (46. Kascelan ŻK), Grzyb, Burkhardt, Kupisz ŻK (75. Frankowski) - Trytko (46. Lato).
Sędziował: Marai Al.-Awaji (Arabia Saudyjska)
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje