Po czwartkowym spotkaniu kibice gospodarzy rozpoczęli "okupację" stadionu, a piłkarze Legii czuli się zagrożeni. - Mieliśmy już problemy z wyjazdem ze stadionu, ale to był dopiero początek. Pod hotel przyszła kilkusetosobowa grupa. Zaczęli nas wyzywać, rzucać w okna kamieniami. Nie mogliśmy wyjechać na lotnisko - opowiada na łamach "Super Expressu" Miroslav Radović. Czołowy piłkarz Legii nie ukrywa, że sytuacja była niebezpieczna. - Od kierownictwa hotelu i naszych działaczy dostaliśmy polecenie, żeby nigdzie się nie ruszać, bo sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Ktoś mówił, że policja użyła broni, ale ja strzałów nie słyszałem - mówi Radović. - Potem dowiedzieliśmy się, że tylko dzięki zdecydowanym działaniom policjantów mogliśmy wyjechać z hotelu - dodaje. - Dziwię się, że UEFA dopuściła Aktobe do eliminacji Ligi Europejskiej. Przecież to Azja. Na naszym kontynencie takie sytuacje są nie do pomyślenia - podsumowuje "Rado". W najbliższy czwartek Legia zagra w Warszawie rewanż z Aktobe. Transmisja w TVP.