Wspomniana na wstępie ekipa z Trójmiasta od wielu miesięcy walczy z kłopotami i to nie tylko tymi sportowymi. Podopieczni Johna Carvera wygrali co prawda ostatnio z prowadzącym w tabeli Lechem, lecz wciąż znajdują się w strefie spadkowej. Mało tego, klub musi stale spłacać długi, a całkiem niedawno minął termin na wykonanie przelewu do Ruchu Chorzów. Efekt? Zawieszenie licencji. Ta została ostatecznie odwieszona w piątkowe popołudnie, lecz wcześniej sprawy w swoje ręce wzięła PKO BP Ekstraklasa. "Ekstraklasa S.A. sprząta po Lechii Gdańsk. Ligowa spółka wykonała dziś rano przelew na konto Ruchu Chorzów. To transakcja w formie pożyczki do Lechii obwarowana cesją z gwarantowanej transzy pieniędzy z praw tv na koniec sezonu" - napisał Tomasz Włodarczyk, dziennikarz "Meczyki.pl", w serwisie X. Zaledwie kilka godzin później komunikat potwierdzający dopuszczenie gdańszczan do rozgrywek wydał PZPN. "14 lutego klub przedstawił Komisji dokument potwierdzający zapłatę przedmiotowego zobowiązania, w związku z czym ustąpiła przesłanka zawieszenia licencji" - mogliśmy przeczytać w najważniejszym fragmencie. Mateusz Borek nie wytrzymał. Mocne słowa na temat działań Ekstraklasy Kibicom z Trójmiasta zapewne spadł wtedy ogromny kamień z serca. Ci postronni nie mogą jednak do teraz uwierzyć, że do takich sytuacji wciąż dochodzi we współczesnym futbolu. Litości dla włodarzy PKO BP Ekstraklasy nie miał Mateusz Borek. "Kompromitacja. Zero zasad. Ośmieszanie własnego regulaminu. Można się rozejść. Teraz Ekstraklasa S.A. powinna pożyczyć kasę każdemu klubowi, który tego chce. Bo może ktoś chce pozyskać napastnika albo pomocnika, albo bramkarza żeby się utrzymać albo zostać mistrzem Polski" - napisał znany dziennikarz w środku nocy. Piłkarze Lechii przygotowują się teraz do najbliższego spotkania. W poniedziałek beniaminek skonfrontuje się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Początek o godzinie 19:00.