W niedzielne popołudnie Lech stanął przed ogromną szansą, by w tabeli PKO BP Ekstraklasy uciec na jeszcze większy dystans goniącym go drużynom. Podopieczni Nielsa Frederiksena wybrali się do Gdańska, gdzie zmierzyli się z będącą nad przepaścią Lechią. Miejscowi jednak tanio skóry nie sprzedali. Po tym gdy czerwoną kartkę otrzymał Alex Douglas, przejęli kontrolę nad meczem i tuż przed przerwą dali liczne powody do radości swoim kibicom. Bartosza Mrozka pokonał Tomas Bobcek. Problem jednak w tym, że trafienie nie powinno zostać uznane. Internauci od razu zaczęli zwracać uwagę na piłkarza będącego na pozycji spalonej, który zasłaniał widok piłki golkiperowi gości. Sędzia jednak nie dopatrzył się żadnego złamania przepisów. Kibice z Wielkopolski byli wściekli. Na błędną decyzję arbitra uwagę zwracali także eksperci. "Mamy tutaj przykład na sytuację, gdzie wcale nie trzeba dotknąć piłki, żeby spalić. Mamy zawodnika Lechii na pozycji spalonej, a pozycja spalona sama w sobie nie jest przewinieniem. Ona jest przewinieniem, gdy zawodnik zagra piłkę, lub utrudni jej zagranie" - przyznał Adam Lyczmański z Canal+ Sport. "Bramkarz Lecha Poznań tej piłki tutaj nie widzi, ponieważ zasłania mu tę piłkę zawodnik, który znajduje się na pozycji spalonej, a wówczas mamy do czynienia ze spalonym. Jest to wpływ na bramkarza poprzez zasłanianie. Moim zdaniem jest to na tyle blisko, że należy to uznać za przewinienie" - dodał telewizyjny ekspert. PZPN już nawet tego nie kryje. Lech Poznań stracił punkty przez błąd sędziego Dyskusja w mediach społecznościowych trwa praktycznie do dziś. Swoje trzy grosze dorzucił do niej oficjalny profil Polskiego Związku Piłki Nożnej w serwisie X. Komunikat krajowej federacji rozwiał wszelkie wątpliwości, choć nie był specjalnie długi. "W meczu Lechii Gdańsk z Lechem Poznań miał miejsce sędziowski błąd. Przy bramce dla gospodarzy zaistniał spalony z tytuły wyraźnego zasłonięcia bramkarzowi pola widzenia przez zawodnika znajdującego się na pozycji spalonej" - czytamy. Lech czym prędzej musi wrócić na odpowiednie obroty. Już w najbliższy piątek liderzy tabeli u siebie skonfrontują się z Rakowem Częstochowa. Początek o 20:30. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.