Mike Komisarek specjalnie dla INTERIA.PL
Mike Komisarek, kapitan Toronto Maple Leafs, to jeden z najlepszych obrońców USA na hokejowych MŚ na Słowacji. Po ćwierćfinałowej porażce z Czechami (0-4) zgodził się na rozmowę z INTERIA.PL.

Mike Komisarek: (czystą polszczyzną) Cześć, czemu nie pytasz po polsku? Mam za sobą sporo lekcji polskiego. Udzielali mi ich rodzice, ale też Mariusz Czerkawski, z którym grałem w Montreal Canadiens. Co u niego? Proszę go ode mnie pozdrowić.
Dziwna ta pierwsza tercja była. Mieliście przewagę, a wygrali ją Czesi...
- Od teraz będę mówił po angielsku (przechodzi na amerykański angielski)... Czesi są bardzo dobrą ekipą, mają niesamowitego bramkarza, a także świetną taktykę. Grają nie po to, by byle jak atakować, tylko przede wszystkim są cierpliwi, wystrzegają się błędów w obronie, myślą, jak nie stracić gola, a później dopiero atakują. Ale fakt, szkoda tych sytuacji, zwłaszcza stworzonych w przewadze. Gdybyśmy jako pierwsi strzelili gola, może ten mecz skończyłby się inaczej.
Odpadnięcie w ćwierćfinale to dla was wielki dramat?
- Jesteśmy wszyscy bardzo rozczarowani. Dramatem bym tego jednak nie nazwał. Nie zapominajmy, że przywieźliśmy tu młodą ekipę, która nabiera dopiero doświadczenia. Jesteśmy przyszłością hokeja w USA, a ten turniej to dla nas niesamowicie cenna lekcja.
Czesi w półfinale trafiają na Szwedów, o ile wyeliminują Niemców. Szwedów dobrze znacie, bo przegraliście z nimi mecz grupowy. Na kogo postawisz, jeśli dojdzie do takiego półfinału?
- Ciężko wytypować faworyta. Obydwa zespoły mają niesamowite umiejętności, ale to play off - jeden mecz decyduje o wszystkim, a w nim kluczowe będą szczegóły. Takie jak szczęście czy dyspozycja bramkarza. Nie podejmuję się rozstrzygania, kto z pary Czechy - Szwecja ma większe szanse na awans do finału.
Co powiesz o hokeju w europejskim wydaniu? Koszyce były dla was bardziej szczęśliwe niż Bratysława, gdzie przegraliście pierwszy mecz.
- Czy ja wiem? Obydwa miasta mi się podobały, mają wspaniałe lodowiska, a kibice znakomicie reagują. Dzisiaj halę zdominowali czescy fani i choć dopingowali naszych rywali, to ich okrzyki niosły także nas.
A sędziowanie? Zazwyczaj zawodnicy z NHL narzekają, że poziomem ustępuje temu z waszej ligi, i że nasi sędziowie są zbyt drobiazgowi.
- Ja się z tym nie zgodzę. Muszę powiedzieć, że wszyscy sędziowie na tych mistrzostwach są profesjonalistami i nie zauważyłem ani cienia stronniczości. Oczywiście, pewną różnicę w stosunku do naszego hokeja stanowią nieco szersze w Europie lodowiska, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Jeśli tylko nadarzy się okazja, będą z chęcią przyjeżdżał na mistrzostwa świata.
Dziękujemy za rozmowę.
- Ja też dziękuję. (I znowu po polsku): I nie zapomnij pozdrowić Mariusza Czerkawskiego.