Halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn, które zakończyły się w ostatnią niedzielę, były dość przyzwoite dla polskiej kadry, jeśli tak dyplomatycznie można nazwać cztery medale, ale za to aż dwa złote. Dwa lata temu w Stambule Biało-Czerwoni wywalczyli aż siedem krążków, ale tego najcenniejszego akurat zabrakło. Z kolei rok temu w halowych mistrzostwach świata w Glasgow były tylko dwa medale - srebrny Ewy Swobody na 60 metrów oraz brązowy Pii Skrzyszowskiej na 60 m przez płotki. Teraz apetyty są co najmniej podobne, niemniej o miejsca na podium może być w niektórych konkurencjach nawet... łatwiej niż w Apeldoorn. A to za sprawą późnego terminu zawodów i masowych rezygnacji. A polska kadra właśnie powiększyła swój stan - do Chin miało lecieć 10 osób, poleci zaś aż 14. Wszystko za sprawą kobiecej sztafety. Halowe mistrzostwa świata jednak z polską sztafetą. Aniołki Matusińskiego co najmniej... szóste Polki nie zakwalifikowały się na halowe mistrzostwa Europy - powody były różne. Podstawowy taki, że nie miały jednego z pięciu najlepszych czasów na kontynencie, nie licząc Holandii, a przecież potencjał naszej sztafety jest ogromny. Tyle że Natalia Bukowiecka doznała kontuzji na początku startów i jedyne dwa biegi na 400 zaliczyła w mistrzostwach Polski - zresztą nieco odstające od jej możliwości. Z kolei Marika Popowicz-Drapała i Iga Baumgart-Witan szykują się na sezon letni, a Anna Kiełbasińska i Małgorzata Hołub-Kowalik zakończyły kariery. Młodzież napiera trochę wolniej, a Aleksandra Formella wybrała bieganie na 800 metrów. I wystąpiła na tym dystansie w Apeldoorn. W Nankinie Formella ma szanse pobiec, bo po licznych rezygnacjach i relokacjach, World Athletics zaprosiło Polskę do wystawienia sztafety 4x400 metrów. - Otrzymaliśmy wczoraj , to efekt z jednej strony relokacji, a z drugiej - docenienia przez World Athletics potencjału naszej sztafety oraz wyraz uznania dla jej dotychczasowych sukcesów. W Nankinie odbędzie się tylko finał, więc liczba startujących sztafet jest ograniczona do sześciu. W tych okolicznościach chcemy wykorzystać szansę na zdobycie punktów, a być może powalczyć o coś więcej - mówi wiceprezes PZLA Marek Plawgo. To zaś oznacza, że do kadry dołączono cztery kolejne zawodniczki: Aleksandrę Formellę, Anastazję Kuś, Annę Marię Gryc i Anny Pałys. Indywidualnie startować ma z kolei w Chinach Justyna Święty-Ersetic, piąta w ostatnich mistrzostwach Europy. Tyle że do Chin nie polecą trzy z czterech zawodniczek, które były od niej szybsze, w tym Lieke Klaver. Największe medalowe szanse w polskiej ekipie? Zapewne znów związane będą z Jakubem Szymańskim, choć w jego konkurencji zdecydowanym faworytem jest Grant Holloway. Sporo wycofań jest też w kobiecym sprincie, co zwiększa medalowe aspiracji Ewy Swobody. Skład reprezentacji Polski na HMŚ: Ewa Swoboda (bieg na 60 m)Justyna Święty-Ersetic (bieg na 400 m, sztafeta 4x400 m)Anna Wielgosz (bieg na 800 m)Pia Skrzyszowska (bieg na 60 m przez płotki)Anna Matuszewicz (skok w dal)Paulina Ligarska (pięciobój)Aleksandra Formella (sztafeta 4x400 m)Anna Maria Gryc (sztafeta 4x400 m)Anastazja Kuś (sztafeta 4x400 m)Anna Pałys (sztafeta 4x400 m)Patryk Sieradzki (bieg na 800 m)Krzysztof Kiljan (bieg na 60 m przez płotki)Jakub Szymański (bieg na 60 m przez płotki)Konrad Bukowiecki (pchnięcie kulą) Rywalizacja z Nankinie odbędzie się w dniach 21-23 marca.