Skandal podczas walki Marcina Rekowskiego z Nagym Aguilerą
Skandalem zakończyła się walka Marcina Rekowskiego z Nagym Aguilerą na Polsat Boxing Night w Łodzi. Na trzy (!) sekundy przed końcem sędzia Dariusz Zwoliński przerwał pojedynek! Rekowski wytrzymałby do końca, a decyzja arbitra jest zupełnie niezrozumiała i spotkała się z wielkimi gwizdami kibiców.

Tuż przed walką wieczoru w Łodzi zaprezentował się Marcin Rekowski. Polak nie miał przed tym pojedynkiem łatwych przygotowań, bo aż trzykrotnie zmieniał mu się rywal. Pierwotnie miał walczyć z Mariuszem Wachem, ale "Wiking" wybrał atrakcyjniejszą ofertę walki z Aleksandrem Powietkinem.
Rekowski zmierzył się więc z Nagym Aguilerą, który w 2012 roku nieznacznie przegrał na punkty z Tomaszem Adamkiem. Jak pokazała ta walka, po trzech latach wciąż jest mocny, choć sylwetka zdecydowanie nie jest już bokserska - w Łodzi Aguilera zaprezentował pokaźny brzuszek.
Jego walka z Rekowskim stała na wysokim poziomie, ale najciekawsze przyszło w ósmej rundzie. Najpierw Aguilera faulował i uderzył Rekowskiego głową, a później pomylił dźwięk gongu z sygnałem odliczającym 10 sekund do końca rundy. Dominikanin opuścił ręce, a Rekowski natychmiast to wykorzystał i posłał rywala na deski. Aguilera wstał, ale tego starcia nie zaliczył do udanych - zaliczył nokdaun i dostał ostrzeżenie.
Ostatnia runda należała jednak do Aguilery, który szybko się otrząsnął i zdominował Rekowskiego w końcówce. 15 sekund przed końcem walki prawy sierpowy w okolice ucha sparaliżował Rekowskiego. Polak bronił się dzielnie i wydawało się, że dotrwa do końca, ale w grę wkroczył sędzia!
Na trzy (!) sekundy przed końcem walki sędzia Dariusz Zwoliński przerwał ten pojedynek! Rekowski wytrzymałby do końca, a decyzja arbitra jest zupełnie niezrozumiała i spotkała się z wielkimi gwizdami kibiców.
I słusznie. Polak nie był bierny, próbował oddawać ciosy, przede wszystkim - był w stanie kontynuować walkę!
- Uważam to za dziecinadę. Albo boksujemy do końca, albo co? Ryzykujemy życie po to, by walczyć! Sędzia bawi się w przedszkole?! - grzmiał po walce Rekowski.
- Bawmy się jak dorośli. To dziecinada, a na punkty bym wygrał! - dodaje Polak.
Łukasz Szpyrka, Łódź
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje