Dariusz Ostafiński, Interia: marwis.pl Falubaz po 15 latach opuszcza PGE Ekstraligę. Według mnie na własne życzenie. Piotr Żyto, menadżer marwis.pl Falubazu Zielona Góra: Też tak uważam. Jest taka stara prawda, że jak umiesz liczyć, to licz na siebie. Popełniliście błąd składając swój los w ręce Eltrox Włókniarza. Nie chciałbym komentować tego, co stało się w Grudziądzu. Ma pan jakieś uwagi, podejrzenia? Co ja uważam, to zostawiam dla siebie. Nic nie powiem, bo będzie wielka afera. Nie wiem, co pan uważa, ale jak dla mnie Włókniarz od jakiegoś czasu jest na ligowych wakacjach i dla mnie było jasne, że nie będzie umierał za Falubaz. No tak to wyglądało. I co teraz? Od dawna mamy gotowe dwa scenariusze. Już po przegranej w Zielonej Górze z Fogo Unią wiedzieliśmy, że może być różnie. Kalkulowaliśmy, że Włókniarz może pojechać dokładnie tak, jak pojechał. Dlatego już wtedy powstał plan. W skrócie chodzi o to, że rozmawiamy o szybkim powrocie do PGE Ekstraligi. Zanim przejdziemy dalej, to chciałbym zapytać, czy ma pan jakieś pretensje do Włokniarza. Nie mam pretensji. Mogliśmy wszystko załatwić sami. Mieliśmy dwa mecze, które powinniśmy zakończyć z punktami. Które? Z Włókniarzem i Unią u siebie. Nie mówię o Motorze, gdzie wynik był na styku, bo akurat w tamtym meczu mieliśmy dużo szczęścia. W dwóch pozostałych, o których wspomniałem, szczęścia brakowało. A wcale nie byliśmy gorsi. A nie uważa pan, że Falubaz i GKM powinny jechać ostatnie mecze w jednym dniu i o tej samej porze? Ja już dużo wcześniej mówiłem, że tak być powinni i mocno się zdziwiłem, kiedy okazało się, że GKM ma mecz przełożony z piątku na niedzielę i na dokładkę jedzie jako ostatni. To nie było fair. W piłce nożnej ostatnia kolejka jest dla wszystkich o tej samej porze. Tu też tak można było. Telewizja by to ogarnęła. Nasz piątkowy mecz i ten w Toruniu, z powodu deszczu, też były transmitowane o jednej porze. Rozumiem, że najważniejszą częścią planu na przyszłość jest rozwiązanie sprawy Dudka. Mówi się, że podpiszecie z nim kontrakt na dwa lata i wypożyczycie za damo. Dzisiaj jesteśmy zbici i nie wiem, co będzie. Taki plan jednak jest. Jakiś jest. Mam nadzieję, że Patryk, podobnie jak każdy z nas, poczuwa się trochę do winy. Co pan ma na myśli? Może by u nas został. Wcale nie musi odchodzić z Falubazu na rok. Będzie miał Grand Prix, ligę szwedzką, mógłby spokojnie przejechać z nami sezon w pierwszej lidze. Nic nie straci. Obrywa się panu w mediach społecznościowych za to, że jakiś czas temu powiedział pan, że Włókniarz może odpuścić mecz w Grudziądzu. Nie czytam, więc się nie stresuję. Co miałem jednak wtedy powiedzieć, skoro naprawdę dochodziły do nas różne głosy. Miałem siedzieć cicho? Macie jakieś deklaracje zawodników dotyczącego przyszłego sezonu? Deklaracje zawodników były, ale musimy na spokojnie usiąść i pogadać o szczegółach. Fricke ma kontrakt na dwa lata. Może będzie chciał zostać w Ekstralidze. Może, tego nie wiemy. Na razie poleciał do Barcelony, potem leci na Grand Prix do Togliatti. Wróci, to porozmawiamy, bo to nie jest temat na telefon. Protasiewicz? Zapewniał, że zostanie. Zagar też. Mamy też jednak parę innych nazwisk. Musimy to wszystko przemyśleć i podjąć decyzje. Przyjdą Dawid Rempała i Mateusz Majcher? Nie wiem. A co z panem? Ja mam ważny kontrakt na przyszły sezon. Nie ma takiej umowy, której nie dałoby się rozwiązać, ale skoro prezes mówi, że działamy, to działamy.