"Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie spełniamy wszystkich licencyjnych wymogów i dlatego trudno było liczyć na otrzymanie zgody na rywalizację w żużlowej ekstralidze. W tej sytuacji chcemy ubiegać się o licencję nadzorowaną. Do 14 grudnia musimy odwołać się od decyzji Zespołu ds. Licencji do Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego. W procesie licencyjnym musimy przejść trochę dłuższą drogę, ale mamy nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie" - powiedział PAP rzecznik prasowy gdańskiego klubu Grzegorz Rogalski. Powodów nie otrzymania przez Wybrzeże licencji było kilka. Beniaminek ekstraligi ma zadłużenie wobec zawodników, nie przedstawił umowy na korzystanie w 2014 roku ze stadionu i nie dostarczył zaświadczenia o braku zaległości w stosunku do Urzędu Skarbowego. Ponadto nie zapłacił kary w wysokości 4,5 tysiąca złotych nałożonej przez Główną Komisję Sportu Żużlowego za użycie środków pirotechnicznych podczas meczu I ligi z GMK Grudziądz. "Zaległości wobec Urzędu Skarbowego mamy, jednak zamierzamy je uregulować. Podobnie jest z karą, którą nałożono na nas w czerwcu, ale w zawieszeniu. Podczas ostatniego przesądzającego o naszym awansie spotkania z GKM te incydenty powtórzyły się i sankcja została odwieszona. Nie powinniśmy mieć także problemów z przedstawieniem umowy na korzystanie ze stadionu. Ze względów formalnych takie porozumienie zawieraliśmy z MOSiR Gdańsk później" - wyjaśnił rzecznik. Zaległości gdańskiego klubu wobec żużlowców wynoszą 1,45 miliona złotych. Gros tej kwoty pochodzi jeszcze z roku 2012, kiedy Wybrzeże spadło z ekstraligi. "W ostatnim sezonie nasze zadłużenie wzrosło tylko o 335 tysięcy złotych. Wszystkie należności, a od razu dodam, że wobec niektórych żużlowców nie mamy długów, zamierzamy uregulować do połowy stycznia. Zresztą zawodnicy od dawna znali harmonogram spłaty tych zobowiązań. Wierzymy, że ten program naprawczy zostanie zaakceptowany przez Prezydium ZG PZM" - dodał. Jeśli beniaminek otrzyma licencję nadzorowaną, to jeszcze nie wiadomo, pod jakim szyldem będzie występował w ekstralidze. "Możliwe, że nazwa zespołu nie zmieni się, czyli zostanie Renault Zdunek Wybrzeże. Prezes Robert Terlecki usilnie zabiega jednak o pozyskanie nowego sponsora tytularnego i w tym celu nieustannie prowadzi różne negocjacje. Prawo do tej nazwy wyceniliśmy na około 1,5 miliona złotych, aczkolwiek i tak wszystko zweryfikuje rynek" - przyznał. Z Wybrzeżem umowy podpisali na razie jedynie dwaj obcokrajowcy, którzy mają być liderami zespołu - Duńczyk Leon Madsen i Szwed Fredrik Lindgren. Z kolei z żużlowców, którzy wywalczyli awans, ważny kontrakt ma tylko Krystian Pieszczek. 18-letni młodzieżowiec nie podpisał jednak do tej umowy aneksu finansowego. Niewykluczone, że drugim młodzieżowcem będzie 16-letni Dominik Kossakowski. W Gdańsku mogą także zostać Szwed Thomas Jonasson, Rosjanin Renat Gafurow oraz Robert Miśkowiak i Artur Mroczka. Wszyscy czekają jednak na uregulowanie zaległości z poprzedniego sezonu. Wśród kandydatów, którzy mogą zasilić Wybrzeże wymienia się jeszcze Grzegorza Walaska (w jego przypadku w grę wchodzi wypożyczenie) i młodzieżowca Szymona Woźniaka. "Podstawowym celem drużyny w nowym sezonie będzie uniknięcie degradacji. Szacujemy, że budżet klubu, uwzględniający realizację tego celu oraz konieczność spłaty zadłużenia, powinien być zbliżony do kwoty siedmiu milionów złotych" - podsumował Rogalski.