Jesienią Sławomir Drabik rozstał się w atmosferze skandalu z Włókniarzem Częstochowa. W wywiadzie, jakiego nam udzielił, mówił, że jego syn Maksym Drabik, podpisując kontrakt z Włókniarzem, postawił warunek, że "ojciec musi odejść". Klub temu zaprzeczał. Po rozstaniu z Włókniarzem dostał wiele ofert Kibice Włókniarza długo nie mogli wybaczyć działaczom tego ruchu, a inne kluby słały oferty do Drabika. W gronie zainteresowanych były Apator Toruń, Motor Lublin i Kolejarz Opole. Jednak Drabik w żadnych z tych klubów nie wylądował, a na stronie wts.pl właśnie gruchnęła wiadomość, że związał się z Betard Spartą. Działacze Sparty doskonale znają Drabika. W latach 2003-2004 był zawodnikiem tej drużyny. W sezonach 2015-2018 współpracował ze sztabem szkoleniowym i był członkiem teamu swojego syna Maksyma, wówczas zawodnika Sparty. Prezes Sparty nie może się doczekać Drabika Teraz Drabik ma wzmocnić sztab szkoleniowy, szkoląc juniorów i służąc radą trenerowi Dariuszowi Śledziowi. - Znam Sławka bardzo dobrze, spędził z nami tu we Wrocławiu kilka lat i nie muszę nikogo przekonywać do jego wartości i umiejętności. Zawsze wykonywał dobrą pracę z młodzieżą, czuje ten sport, ma dużą wiedzę i charyzmę, która jest tak potrzebna w kontakcie z młodymi sportowcami - mówi prezes Sparty Andrzej Rusko na klubowej stronie. Sparta zapowiada, że będą jeszcze następne ruchy w sztabie, co by znaczyło, że klub chce zerwać z etykietą drużyny, która nie dba o szkolenie. Kibice są zachwyceni zatrudnieniem Drabika, więc już teraz można mówić o świetnym ruchu marketingowym Sparty. Na co się ten angaż przełoży? Sam Drabik chwalił się, że we Włókniarzu to on postawił na nogi Mateusza Świdnickiego. Sparta, jeśli nie pozyska już żadnego młodzieżowca, będzie zmuszona postawić na nogi Michała Curzytka. To zadanie może spaść właśnie na Drabika. Czytaj także: Rozwód w rodzinie! Zmieniają szyld i jadą dalej