"Stalowa Rodzina", to hasło, wokół którego marketing Stali Gorzów kręcił się przez ostatnie lata. Na każdym kroku kibice byli przekonywani, że w klubie panuje rodzinna atmosfera, że jeden za drugim poszedłby w ogień, że wszystko jest cacy. Głowa "Stalowej Rodziny" w areszcie. Zarzuty prokuratury Ostatnie tygodnie pokazują jednak, że w przypadku Stali najlepiej byłoby użyć stwierdzenia: "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu". Rozpad tej konkretnej gorzowskiej rodziny rozpoczął się, gdy w czerwcu ubiegłego roku były już prezes Marek G. trafił do aresztu z zarzutami "prania brudnych pieniędzy". To nie było związane z klubem, ale zrobiło się dziwnie, bo przecież honorowy prezes Stali Władysław Komarnicki mówił o G. na łamach Przeglądu Sportowego "poważny człowiek, który prowadzi poważne interesy". Dodajmy, że głowa rodziny w grudniu dostała kolejne zarzuty. Tym razem związane z działalnością w Stali. - Markowi G. i Tomaszowi M. (były dyrektor klubu - dop. aut.) przedstawiono zarzuty związane z nieprawidłowościami dotyczącymi finansów Stali Gorzów dotyczącymi uzyskania i rozliczenia dotacji związanej z sekcją piłki ręcznej mężczyzn - mówi nam Łukasz Gospodarek, rzecznik prokuratury w Gorzowie. Co znaczy "Stalowa Rodzina" dla zawodników? Ktoś może zakpić, mówiąc: "fajna ta rodzina", ale slogan upadł nie tylko z powodu byłego już prezesa, ale i też zawodników, którzy latem, wykorzystując odejście Bartosza Zmarzlika, ostro negocjowali nowe kontrakty. Mówiono nawet o tym, że działali razem, dzięki czemu łatwiej było im podbijać stawki. Oczywiście żużlowcy mieli prawo żądać więcej. Chodzi jednak o to, że ich zachowanie absolutnie nie współgrało z hasłem o "Stalowej Rodzinie". Ostatecznie wszyscy poza Zmarzlikiem zostali nie dlatego, że kochają Stal, ale z powodu znaczących podwyżek. W jednym przypadku to było nawet 100 procent. Prezes Waldemar Sadowski zdaje sobie sprawę z tego, że "Stalowej Rodziny" już dawno nie ma i mówi nam, że lada moment klubowy marketing zdejmie ten szyld i zaprezentuje coś innego. Może nie będzie to tak chwytliwe, ale bardziej prawdziwe. Czytaj także: Stracą liderów przed startem ligi? Muszą się spieszyć