Aleksander Szołtysek nie pierwszy raz udowadnia, że nie nadaje się na piastowane przez siebie stanowisko. Prezes Rybek Rybnik nie pierwszy raz zapomniałem o ważnej dla klubu rzeczy. Prezes Rybek najpierw zapomniał o dotacji, teraz o trenerze Pierwszy raz Szołtysek zadziwił, kiedy zapomniał wysłać wniosku do miasta o dotację na szkolenie. Klubowi, który żyje z tych pieniędzy, zajrzało w oczy widmo upadku. Na szczęście samorząd się zlitował i Rybki dostały 80 tysięcy złotych. Gapiostwo prezesa pozostało bez konsekwencji. Pan Szołtysek nie uczy się jednak na błędach. Dowód? Absencja Adama Pawliczka na szkoleniu trenerów i komisarzy torów w Toruniu. To było obowiązkowe szkolenie, przepustka do pracy w klubie w sezonie 2022. Pawliczek jednak nie dojechał, bo prezes zapomniał go zgłosić. Całe szczęście, że Rybki mogą liczyć na pomoc ROW-u Rybnik, gdzie trenerem jest Antoni Skupień. ROW mu płaci, ale nie ma nic przeciwko, żeby Skupień pracował też w Rybkach i jeszcze mu za to płaci. Tylko, dlaczego znowu ktoś inny musiał wszystko załatwić za prezesa Szołtyska. O osobach funkcyjnych prezes Rybek też zapomniał To zresztą nie koniec radosnej twórczości prezesa Rybek. Jak się dowiadujemy, zapomniał on też zgłosić na szkolenie osoby funkcyjne. Te są w żużlu bardzo ważne. Bez nich nie ma jak przeprowadzić zawodów. Znowu ROW będzie musiał przyjść na ratunek? Być może. Prezes Szołtysek był kiedyś szefem ROW-u i działaczem GKSŻ, więc wydawać by się mogło, że tamto doświadczenie powinno mu pomóc w prowadzeniu klubu. Tak jednak nie jest. Na razie wpadka goni wpadkę, a cierpią na tym Rybki. Ktoś powie, że to przecież tylko młodzieżowy klub. To prawda, ale ktoś (głównie miasto) daje na to pieniądze. Rybki powinny być bezpośrednim zapleczem dla ROW-u, ale jak prezes dalej będzie o wszystkim zapominał, to ROW w temacie szkolenia będzie musiał polegać na sobie.