Było dobrze, było fajnie, ale na przestrzeni lat mój poziom sportowy nie pozwala mi na adekwatne co do poświęceń czasowych, nerwowych i finansowych, kontynuowanie mojej przygody ze sportem żużlowym - żadnej "kariery". Największe podziękowania należą się mojej rodzinie. Takich rodziców jakich mam, życzę każdemu. Kupa kasy, nieprzespane nocki, wyjazdy, kredyty, szykowanie torby na wyjazdy, mycia kasków, ochraniaczy, wszystko to było po to, żeby mi było jak najlepiej i żebym zaszedł jak najdalej - tak napisał w oświadczeniu były już żużlowiec. Marcel Studziński w tym sezonie byłby już seniorem i zapewne to był jeden z głównych powodów jego decyzji. Ostatnie lata nie były dla niego szałowe i tak na dobrą sprawę faktycznie większych perspektyw widać nie było. A jako 16-latek wydawał się naprawdę materiałem na dobrego żużlowca, choć miał też trudny charakter, o czym przekonali się w kilku jego klubach. Studziński to wychowanek klubu z Gorzowa, ale nigdy nie było mu dane na poważnie stanowić o sile tego zespołu w lidze. Junior, który grał wicemistrza świata Studziński jako nastolatek miał epizod...aktorski. W filmie reklamującym World Speedway League zagrał Jarosława Hampela, bo ten leczył wówczas kolejną poważną kontuzję. - Jarek nie mógł jeździć, ale udawał go wówczas młody, zdolny Marcel Studziński. Słuch o nim zaginął, ale wtedy czarował, udając Hampela. Był zresztą ubrany w jego kevlar ze szwedzkiej Vetlandy, w którym Hampel ścigał się w Grand Prix. Jarek podarował mu ten strój - mówił o tych wydarzeniach dla WP były prezes Falubazu, Marek Jankowski. I tak naprawdę była to najbardziej udana z ról Studzińskiego, choć niezwiązana z żużlem. Na torze radził sobie raczej poniżej oczekiwań, choć w początkowych latach kariery naprawdę sporo sobie po nim obiecywano. Na przykład taka Polonia Bydgoszcz w 2019 roku planowała właśnie o Studzińskiego oprzeć formację młodzieżową, ale po świetnym początku, potem było tylko gorzej i Marcel zniechęcił się do żużla. Klub zresztą niespecjalnie pomagał mu w tym, by miał zapał do jazdy. Było o tym w Bydgoszczy głośno. Ostrzeżenie dla młodych zawodników Studziński w cytowanym oświadczeniu poruszył także pewną ważną kwestię dotyczącą początku kariery juniora. - Czytajcie co podpisujecie, oraz czerpcie jak najwięcej informacji od byłych lub obecnych zawodników. Nie życzę nikomu powtórzenia moich błędów. Do dziennikarzy - nie róbcie z chłopaków po licencji gwiazd, następców, zastępców bo w zależności od zawodnika, wieku i psychiki jest to cholernie ciężki bagaż, którego można nie unieść i się najzwyczajniej skończyć, zanim się zaczęło. Dajcie w spokoju pracować, a wynik jak ma przyjść to przyjdzie - napisał. Tym samym widać, że Marcel jest z jednej strony pewien swojej decyzji, a z drugiej bardzo żałuje że tak się to wszystko potoczyło. Talent do żużla miał z całą pewnością, ale błędy młodości, nieodpowiednie osoby w otoczeniu i czasem po prostu brak szczęścia, przyczyniły się do tego, że kariera potrwała tylko kilka lat. Być może jednak jego historia będzie dla kogoś przestrogą. Zobacz również: Zero szacunku dla herosów. Nie dla nich miliony