Partner merytoryczny: Eleven Sports

Spalone palce mechanika. Tak pokonał polskiego mistrza

Mikkel Michelsen wygrał pierwszą od prawie 30 lat rundę Grand Prix w Landshut. Duński zawodnik może być wdzięczny za poświęcenie swoim mechanikom, a zwłaszcza jednemu z nich. - Trzy palce spalone. Na szybko wymieniałem gorący wydech - powiedział nam, pokazując palce. Oczywiście trochę przesadził mówiąc o spalonych palcach, ale na pewno miał mocno oparzone.

Mikkel MIchelsen rozdaje autografy przed rundą SEC.
Mikkel MIchelsen rozdaje autografy przed rundą SEC./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Mikkel Michelsen wygrał rundę Grand Prix w Landshut, gdzie triumfował mimo bardzo kiepskiego początku. W zasadzie już od swojego drugiego startu był jednak zupełnie innym zawodnikiem, krok po kroku urastał do rangi jednego z faworytów turnieju. W półfinale był już tak szybki, że wielu to właśnie jego, a nie Bartosza Zmarzlika czy Jacka Holdera wskazywało jako najbardziej prawdopodobnego zwycięzcę. W finale Michelsen od razu uciekł ze startu i nikt nie miał żadnych szans go dogonić. Nie byłoby wielkiego sukcesu Duńczyka, gdyby nie poświęcenie jego teamu.

Po zawodach zauważyliśmy, że jeden z mechaników bardzo żywiołowo o czymś opowiada, pokazując swoją dłoń. Zapytaliśmy, o co chodzi. - Trzy palce spalone. Na szybko wymieniałem gorący wydech - powiedział nam mechanik zwycięzcy zawodów. Poparzenie nie wyglądało na zbyt poważne, ale z całą pewnością sprawiało bardzo duży dyskomfort. Warto docenić takie poświęcenie pracownika teamu Michelsena. Zrobił on dosłownie wszystko, by pomóc pracodawcy.

Włochy - Turcja. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Gwiazda się odrodziła. Zaczęło się tragicznie

Sam Michelsen zdawał sobie sprawę, że początek zawodów absolutnie nie wskazywał na jego zwycięstwo. W pierwszej serii wyglądał bardzo słabo. - Rozkręcałem się wraz z każdym biegiem. To bardzo ważne mentalnie zwycięstwo, wyrwane z trudnego pola. Rywale zastanawiali się, czy brać pierwsze czy czwarte pole, a ja z tego fatalnego trzeciego tak ładnie pojechałem. Kapitalny dzień - powiedział po zawodach żużlowiec Włókniarza Częstochowa, który jednak - jak się mówi - ma odejść z klubu po sezonie.

Oczywiście zapytaliśmy zawodnika o tę pogłoski, ale nie chciał i za bardzo nawet nie mógł się do nich odnieść. Coraz częściej mówi się jednak, że Michelsen trafi do Betard Sparty Wrocław i ma tam zastąpić Taia Woffindena, który od dłuższego czasu regularnie zawodzi. Być może klub zmieni też Leon Madsen, drugi z liderów Włókniarza. On łączony jest z Apatorem Toruń. Michelsen po wygranej w Landshut jest już na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej cyklu GP.

Mikkel Michelsen/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
Mikkel Michelsen. Narada przed biegiem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Mikkel Michelsen, Hans Nielsen,, Leon Madsen/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram