Nie mają łatwego życia w Autonie Unii Tarnów. Klub z jednej strony musi sobie radzić bez swojego domowego stadionu, a z drugiej zbierać pieniądze na transfery, bo na dwa tygodnie przed startem Unia wciąż ma potężne dziury w składzie. 16-latek nie odpuścił, Zmarzlik czuł jego oddech na plecach. Rośnie kolejna perełka Unia Tarnów chce dokonać rekonstrukcji w składzie. Potrzebuje 450 tysięcy złotych Zacznijmy od tematów kadrowych. Unia nadal nie ma zawodnika U24, choć już jakiś czas temu w Tarnowie ogłosili, że rezygnują z zakupu Polaka i dokonają rekonstrukcji w składzie. Unia do niedawna planowała jechać na trzech zagranicznych seniorów, jednego polskiego seniora i polskiego U24. Teraz ma być dwóch zagranicznych i dwóch polskich seniorów i zagraniczny U24. Obie koncepcje mieszczą się w regulaminie, ale na rynku nie ma sensownych opcji polskiego U24, stąd taka, nie inna decyzja Unii. Teraz tylko Unia musi zebrać 400-450 tysięcy, by swój plan wcielić w życie. - Trwają rozmowy z Betard Spartą Wrocław dotyczące wypożyczenia Francisa Gustsa. Do tego chcemy dołożyć polskiego seniora. Pod uwagę brane są dwa nazwiska - mówi nam trener Unii Stanisław Burza. Pieszczek i Gusts na celowniku Unii Tarnów. I jeszcze Kowalski z ROW-u Te dwa nazwiska to Krystian Pieszczek lub Grzegorz Walasek. Pieszczek to opcja wymarzona. Za wypożyczenie Gustsa trzeba będzie zapłacić około 150 tysięcy złotych, drugie tyle trzeba by wydać na podpisanie kontraktu z Pieszczkiem. To razem daje 300 tysięcy, a to nie koniec wydatków. Unia nie ma drugiego juniora. - Jest Heleniak i dwóch chłopaków, którzy muszą się jeszcze sporo nauczyć - wyjaśnia Burza, a z naszych informacji wynika, że tym drugim mógłby być Radosław Kowalski z INNPRO ROW-u Rybnik. Jego wypożyczenie, to kolejne 150 tysięcy. W Tarnowie nie mają jednak wyjścia. Pieniądze na zakupy muszą się znaleźć, bo z dziurawym składem Unia nie ma czego szukać. Unia Tarnów bezdomna. Brak stadionu komplikuje przygotowania. O to martwi się trener Transfery są potrzebne, tym bardziej że Unia nie będzie miała łatwego wejścia w sezon. Na stadion właśnie wjechał ciężki sprzęt. Rozpoczęły się prace związane z budową odwodnienia liniowego i wymianą bandy. Unia musi to zrobić, bo bez tego nie dostanie licencji. - Musimy to zrobić i dobrze, że prace się zaczęły, ale komplikacje na pewno będą - zauważa Burza. - Musimy przełożyć planowany na 19 kwietnia mecz ligowy z Ostrowem, bo tor będzie oddany dopiero na koniec kwietnia, a jeszcze potrzeba nam kilku dni na ułożenie toru i odbiory. I o ułożenie toru najbardziej się martwię. Najlepiej to robić wczesną wiosną, kiedy materiał jest wilgotny. Jak będzie ciepło i słonecznie, to trudno będzie utrzymać optymalną wilgotność. Musimy sobie jednak poradzić - przyznaje trener Unii. Brak własnego toru komplikuje też oczywiście przygotowania. - Jeździmy w gości. Byliśmy w Żarnowicy, Świętochłowicach i w Krakowie. W Tarnowie będziemy trenowali ponownie na początku maja. Mam nadzieję, że uda się to wszystko zrobić tak, że zawodnicy będą mieli dwa tygodnie na dopasowanie motocykli do toru - kończy Burza.