Dementi w takich sytuacjach, to oczywiście poważna sprawa, ale według mnie, a małe rozpoznanie w środowisku zrobiłem, coś jest (było) na rzeczy. W Krośnie już nawet zaczęli mówić, że Grigorij to ładne imię, a nieoficjalne pytania o zawodnika zbywali śmiechem i stwierdzeniem "tracę zasięg". Wilki i Łaguta, to byłby transferowy majstersztyk prezesa Leśniaka Jeśli Cellfast Wilki sondowały (sondują) Grigorija Łagutę rozważając możliwość podpisania z nim kontraktu w pierwszym śródrocznym oknie transferowym, to przeciek ewidentnie nie jest im na rękę. Raz, że zawodnicy pozostają w kadrze, pewnie nie są teraz do końca zadowoleni. Dwa, że konkurencja właśnie się obudziła. Wilki pozyskujące Łagutę (odsuwam teraz na bok wszelkie kwestie moralne), to byłby majstersztyk. Skład Łaguta, Doyle, Lebiediew, Kasprzak, Świdnicki raczej na pewno nie spadłby z ligi. To byłby szach i mat prezesa Grzegorza Leśniaka. To byłby ruch porównywalny do tego, jaki zrobił prezes Motoru Lublin Jakub Kępa, pozyskując po awansie właśnie Łagutę. Wtedy nikt się tego nie spodziewał, bo Łaguta miał jechać w ROW-ie Rybnik i odpokutować winy i to, że przez jego dopingową wpadkę drużyna spadła z Ekstraligi. Transfer Łaguty do Wilków przebiłby nawet tamtą historię z Motorem. Wiele środowisk by ten ruch krytykowało, my dziennikarze pytalibyśmy działaczy z Krosna: czy już zapomnieli o wojnie (Łaguta w dwóch wywiadach ewidentnie mówił językiem rosyjskiej propagandy), ale z czasem wszystko by ucichło (życie), a Leśniak przeszedłby do historii, jako ten człowiek, z którym Wilki dokonały niemożliwego: awansowały i utrzymały się w Ekstralidze. I w tym sensie go rozumiem. Ekstraliga Żużlowa bardzo poważnie traktuje temat Łaguty Temat Łaguty w Krośnie, choć to na razie spekulacje, bardzo poważnie traktuje Ekstraliga Żużlowa. Do nich wieści o takiej możliwości dotarły, zanim cokolwiek napisaliśmy, więc jak już materiał był na stronie, to odebrałem telefon od ważnego działacza z deklaracją: - Po moim trupie. Chyba że Łaguta przejdzie odziany w ukraińską flagę pod murami Kremla. W Ekstralidze jeszcze nie otrząsnęli się po wszystkim tym, co było związane z obywatelstwem i jazdą w lidze Wadima Tarasienki. Przypominają sobie słowa byłego prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego, który mówił o prezesach klubów, jako o najsłabszym ogniwie żużlowego łańcucha. Mówił to przede wszystkim z tego powodu, że w przeszłości działacze robili dla wyniku przeróżne rzeczy. Zdaniem władz żużla starania o Łagutę, to przekroczenie granicy dobrego smaku. Z tego co wiemy, Ekstraliga chce dzwonić do prezesa Wilków, żeby go przestrzec, że jest gotowa wprowadzić do regulaminu "od zaraz" przepis blokujący starty Łaguty. Bardziej chyba jednak chodzi o zniechęcenie do transferu niż faktyczne możliwości wprowadzenia zapisu. Dosłownie przed chwilą PZM wycofał się z przepisu o 2-letniej karencji dla nowych obywateli Polski. Zobacz również: 45 zastrzyków. Tak sensacyjny mistrz Polski walczył o życie