Rok temu Austriak Harald Simon został mistrzem Europy w żużlu na lodzie. Zrobił to 5 dni przed swoimi 55. urodzinami. W dniach 25-26 lutego Simon będzie bronił tytułu na torze lodowym w Sanoku. To wyjątkowe miejsce i wyjątkowy zawodnik. Rodzina chciałaby, że skończył z niebezpieczną pasją - Niemożliwe nie istnieje. To cały ja - mówi Simon w rozmowie ze speedwayevents.pl. - Im człowiek starszy, tym bardziej musi o siebie dbać. To jednak nic nowego. W każdym sporcie motorowym musisz wykazywać się dużą aktywnością, by później móc skutecznie startować. Wiele razy nachodziła go myśl, że może powinien już skończyć. Dotąd jednak się na to nie zdecydował. Rodzina nie jest z tego zadowolona. - Oni odczuwają momenty zwątpienia zdecydowanie częściej niż ja. Jednak jak widać, wpływ na mnie ma to niewielki. To kiedy skończę karierę, zapisane jest w gwiazdach - mówi mężczyzna, który na co dzień jest pracownikiem austriackiej kolei. Uciekła mu szansa na tytuł mistrza świata. Zdecydowała polityka W sezonie 2022 został mistrzem Europy, ale nie mógł pojechać na mistrzostwa świata do Togliatii. Miał problem z wizą. - Niestety zdecydowała polityka - przyznaje. - Towarzyszyło mi duże poczucie złości i rozgoryczenia. Najgorsze było dla mnie to, że muszę oglądać, jak jeżdżą inni. Do Sanoka Simon przyjedzie jako faworyt. On sam nie nakłada jednak na siebie zbyt wielkiej presji. - Nauczyłem się z wiekiem nie pompować balonika - przyznaje. - Nowy sezon to nowa historia. Chciałbym obronić tytuł, ale to nie będzie łatwe. Każdy z pozostałych zawodników też będzie chciał wygrać. Wszystkich ich uważam za trudnych rywali. Po zdobyciu tytułu mistrza Europy czuł się jak nigdy dotąd. Mówi, że to uczucie pozostanie w nim na zawsze. Ma wielki apetyt na to, żeby w Sanoku poczuć to raz jeszcze. W zawodach wystąpi też Polak Michał Knapp. Zobacz również: Znieśli limity i jest szał. Stawki wzrosły o ponad 100 procent