Ledwo uszedł z życiem. Ta historia wyciska łzy
Jak spora część kibiców pamięta, na początku sierpnia w Edynburgu doszło do strasznego wypadku, w którym ucierpiał miejscowy fotograf, Peter Hill. Motocykl Craiga Cooka wyleciał za bandę i spowodował poważne obrażenia u stojącego tam właśnie Hilla. Przez pewien czas była nawet obawa o życie fotografa. Teraz już jej nie ma, ale Hill potrzebuje środków na rehabilitację. Miejscowe środowisko zebrało dla niego równowartość sześciu tysięcy złotych. A to na pewno nie koniec.

Historia, która wydarzyła się w piątkowy wieczór 4 sierpnia w Edynburgu, zmroziła nie tylko tych którzy widzieli to na własne oczy. Peter Hill fotografujący od wielu lat zawody w Szkocji, stał w bardzo niefortunnym miejscu. To właśnie tam poleciał maszyna upadającego Craiga Cooka, który całkowicie stracił kontrolę nad sytuacją. Hill nie miał szans na reakcję, a cios był bardzo mocny. Publiczność zamarła, bo mężczyznę momentalnie "odcięło". Zawody oczywiście przerwano, również ze względu na prośbę zawodników.
Szczególnie wstrząśnięty był oczywiście Cook, który poczuwał się do winy za to wszystko. Trudno mu się dziwić, ale w takim przypadku absolutnie o żadnej winie mówić nie można. To był fatalny splot nieszczęśliwych okoliczności. Hilla zabrano do szpitala i nie podawano żadnych informacji na temat jego stanu zdrowia, co jeszcze bardziej nakręcało niepokój środowiska. Na szczęście, w niedzielę rano już sam Hill osobiście napisał, że co prawda ma uszkodzenia kręgów, ale czuje się coraz lepiej i wie, że na pewno będzie dobrze. Wszyscy odetchnęli.
Pomagają koledze. Wzruszająca akcja środowiska
Kilka tygodni temu już zaczęły pojawiać informacje o zbiórce pieniędzy na rehabilitację dla Hilla. W jego przypadku nie są to kwoty potężne, ale na tyle duże że potrzebuje pomocy. Zebrano już równowartość sześciu tysięcy polskich złotych, a kwota wciąż rośnie, bo ludzie Hillowi pomagają też prywatnie. To naprawdę piękny i wzruszający gest. Widać, że osoby z brytyjskiego świata żużla mocno się tym wszystkim przejęły. Hill może mówić o wielkim szczęściu, że tylko takie są skutki jego strasznego wypadku.
Czy fotograf wróci do pracy? Niewykluczone. To jest tak, jak u żużlowców którzy mimo fatalnych kraks od razu chcą znów pojawić się na torze (patrz: Patrick Hansen). Z tego nie da się tak po prostu zrezygnować i wszyscy to powtarzają. Hill zapewne też o tym myśli, ale na razie minęło nieco ponad sześć tygodni, jest za wcześnie. Może uda się pod koniec sezonu, ale na ten moment najważniejsze jest leczenie. To jednak uraz kręgosłupa, który absolutnie nie może być zlekceważony.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje