Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cała prawda o Zmarzliku. Z tej strony go nie znali

Bartosz Zmarzlik z piątym tytułem indywidualnego mistrza świata na żużlu. Polak dokonał tego w zaledwie sześć lat, ustępując tylko raz miejsca Artiomowi Łagucie. Wszystko wskazuje na to, że 29-latek nie zamierza się zatrzymywać. Rekord sześciu złotych medali Tony'ego Rickardssona i Ivana Maugera jest poważnie zagrożony. - Nie wiem kiedy się zatrzyma. On też nie wie - przyznaje Jacek Frątczak w rozmowie z Interia Sport. - Tak jak Bartosz podchodzi do życia i kariery to widać, że rekordy nie są najważniejsze - podkreśla. Ekspert zwrócił szczególną uwagę na słowa, które wypowiedział Zmarzlik po dekoracji.

Bartosz Zmarzlik w Grand Prix Danii w Vojens.
Bartosz Zmarzlik w Grand Prix Danii w Vojens./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

 Szymon Makowski, Interia Sport: Bartosz Zmarzlik z piątym tytułem mistrza świata. Złośliwi pytają, kiedy ta dominacja się skończy?

Jacek Frątczak, były menadżer klubów z Zielonej Góry i Torunia, ekspert: - Od strony czysto sportowej kiedyś sam zostałem skarcony. Oczywiście nie ma co tych dwóch rzeczy porównywać, ale jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach. W związku z tym nie wiem kiedy się zatrzyma.

Wzruszające słowa Zmarzlika, ekspert zwrócił uwagę na ważną kwestię

To chyba wie tylko on sam.

- On też tego nie wie. Zresztą nie myśli o tym. Każdy sezon trzeba traktować osobno i zwracać uwagę na wartości. Wystarczy posłuchać, jak podsumował dzisiejszy sezon i ostatnie dwa miesiące.

Jego słowa chwytały za serce.

- Zwraca uwagę na rzeczy pryncypialne, czyli na rodzinę, w tym dzieci i żonę. Pytanie, dokąd go to zaprowadzi, nie ma większego sensu, bo tego nikt nie wie. Byle zdrowie mu dopisywało i jeszcze będziemy mieli okazję oglądać takie obrazki, jak w sobotę.

Wzór nie tylko na torze i w warsztacie, ale i w podejściu do życia?

- Z całą pewnością. Tak jak Bartosz podchodzi do życia i kariery, to widać, że rekordy nie są najważniejsze. Taka jest puenta tego wszystkiego. Tu nie chodzi o rekordy. Bartosz Zmarzlik jest po prostu człowiekiem, a w życiu chodzi o to, żeby być szczęśliwym człowiekiem. Niezależnie od ilości tytułów, które jeszcze zdobędzie, jeśli w ogóle będzie mu dane. Najważniejsze jest być szczęśliwym i myślę, że on to samo powie.

Łukasz Szeliga: Szanuję każdego sportowca, który wywalczył kwalifikację. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Życiowy sezon gwiazdy, wyrasta nowy rywal

Analizując karierę Zmarzlik, można stwierdzić, że miał dużo szczęścia. Ostatnią poważną kontuzję odniósł 12 lat temu, mimo że w tym roku wyjątkowo często upadał na torze.

- Miał trochę mniej szczęścia w tym roku, jeśli chodzi o te zdarzenia. Na szczęście miał dużo szczęścia, jeśli chodzi o skutki. Najfajniejsze jest dla mnie to, że jutro będzie szczęśliwy dzień z rodziną, synami i żoną. Na dziś dzień Bartek jest sportowcem absolutnie spełnionym. Teraz natomiast spełnia się również w roli ojca, syna i męża. Widać, że żużel ma też ludzką twarz. Nie o tytuły tylko chodzi.

Robert Lambert notuje życiowy sezon. Niespodziewanie to on liczył się do samego końca w walce o złoto.

- Zdecydowanie to jest krzywa wznosząca. Chłopak bardzo profesjonalnie podchodzi do sportu żużlowego. Bardzo mi się podoba jego styl jazdy, determinacja, konsekwencja i profesjonalizm. Z całą pewnością kompletny zawodnik. Największy pech polega na tym, że trafił na erę Bartosza Zmarzlika, natomiast myślę, że teraz otworzy worek z medalami.

Upragnione przez niego zwycięstwo jeszcze bardziej go napędzi?

- Oczywiście ma to znaczenie, ale jest wtórne. Najważniejsze są umiejętności i pozycjonowanie się bardzo wysoko, jeśli chodzi o żużlową hierarchię.

Bartosz Zmarzlik w boksie przed zawodami/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Zmarzlik i Szymon Woźniak/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Robert Lambert podczas kwalifikacji przed Grand Prix Danii w Vojens/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem