Wielki talent zginął na torze. Tragiczna śmierć, mija 100 lat od wypadku
Dokładnie 100 lat temu zginął jeden z najlepiej zapowiadających się australijskich żużlowców. Po zaledwie trzech latach startów był już w stanie bić rekordy toru. Mowa o Henrym Rennie, który uległ koszmarnemu wypadkowi w Cessnock, w stanie Nowa Południowa Walia. Rennie miał ogromnego pecha, uderzając głową w metalowy słup. W wyniku pęknięcia czaszki zmarł podczas transportu do szpitala. Miał dopiero 19 lat.

Nastoletni Henry Rennie był jednym z największych talentów australijskiego żużla. Niedługo po tym, jak zaczęto uprawiać tę dyscyplinę, zaczęła ona ukazywać swoje ciemne oblicze. Rennie na co dzień był zwykłym mechanikiem samochodowym bez żadnego statusu gwiazdy, mieszkając w Muswellbrook.
Był rekordzistą toru, na którym tydzień później zginął
Do tragicznego wypadku doszło w środę wieczorem, 25 listopada 1925 roku na torze w Cessnock. Nie był to jednak obiekt, na których ścigają się obecni zawodnicy. Jego długość wynosiła pół mili, czyli około 800 metrów. Głównym wydarzeniem tego dnia był pojedynek Rennie'ego przeciwko L. Melville'owi.
Rennie tydzień wcześniej pobił rekord toru, pokonując wszystkie okrążenia w czasie 2 minut i 8 sekund. Wydawało się więc, że owal ma "obcykany" w jednym paluszku. Australijczyk jeździł bardzo widowiskowo, co przecież po dziś dzień jest głównym magnesem, przyciągającym kibiców na trybuny.
Przerażający wypadek, doszło do pęknięcia czaszki
Bohater tekstu przez dwa pierwsze okrążenia musiał oglądać plecy swojego rywala. Melville startował z krawężnika i po starcie wysforował się na prowadzenie. Rennie nie dawał jednak za wygraną i w swoim stylu pod samym płotem gonił przeciwnika. Jechał tak szeroko, że szpryca spod jego tylnego koła leciała prosto w kibiców, siedzących na trybunach.
Rennie dołożył wszelkich starań, żeby to właśnie on przekroczył linię mety na pierwszej pozycji. Podczas ostatniego okrążenia stracił jednak panowanie nad motocyklem. Pech chciał, że jego głowa uderzyła w metalowy słup. Kask nie wytrzymał uderzenia, w wyniku czego żużlowiec doznał pęknięcia czaski. Oszacowano, że w chwili wypadku jechał z prędkością 106 kilometrów na godzinę.
19-latek zmarł podczas transportu do szpitala w Cessnock. Tydzień później koroner wydał wyrok stwierdzający nieszczęśliwy wypadek, uznając, że organizatorzy należycie zabezpieczyli tor. Był on pierwszą ofiarą śmiertelną na torze Cessnock Showgrounds Speedway od jego oficjalnego otwarcia w październiku 1925 roku. Rok później zorganizowano turniej ku jego pamięci.
Zobacz również:












