Kuriozalna sytuacja gwiazdy. Gorzka prawda wyszła na jaw
Josh Pickering dostał w zeszłym roku szansę, której nie wykorzystał. I choć Fogo Unia Leszna awansowała do PGE Ekstraligi, to Australijczyk był jej najsłabszym ogniwem. Pickering statystycznie wypadł gorzej nawet od 16-latka Kacpra Manii. - Nie szukam wymówek, ale czuję, że mógłbym otrzymać nieco więcej pomocy - wyznaje dla Speedway Star. 29-latek do tej pory nie znalazł żadnego nowego klubu. Jego przyszłość w polskiej lidze stanęła pod dużym znakiem zapytania.

Unia Leszno zaryzykowała, sięgając po Josha Pickeringa. Australijczyk błysnął chwilę wcześniej w kilku meczach drużyny Wybrzeża Gdańsk, ale poza tym jego doświadczenie w polskiej lidze ograniczało się do startów w Krajowej Lidze Żużlowej. I to całkiem blisko Leszna, bo m.in. w Rawiczu.
Pickering gorszy nawet od 16-latka z Leszna
Pickering miał ten atut, że był tani, a mógł równie dobrze wystrzelić. Niestety dla nich poza pojedynczymi wyścigami prezentował się przeciętnie. W klubie starano się mu pomóc. Mógł liczyć nie tylko na wskazówki, ale także na pomoc sprzętową. Sprezentowano mu silnik, jednakże nic na dłuższą metę nie pomagało.
Faza play-off zupełnie rozłożyła Australijczyka na łopatki. Pickering w 15 biegach zdobył zaledwie 17 punktów. Finalnie skończył sezon ze średnią 1,53 pkt/bieg, czyli najgorszą w całej drużynie. Gorszą nawet od juniorów, a przede wszystkim od 16-letniego debiutanta, Kacpra Manii.
Wymienia powody słabego sezonu, zwrócił się do Unii Leszno
Pickering tłumaczy gorsze wyniki numerem startowym i że sztab Unii mógł mu w tej sytuacji pomóc. - Nie rozumiałem polityki zespołu, zajęło mi to kilka meczów. Wtedy zrozumiałem, że numer z jakim startowałem zupełnie mi nie pomagał. Startowałem z czwartego pola, a potem zawsze po równaniu, kiedy w Polsce nie boją się wylać wody na tor. Nie szukam wymówek, ale czuję, że mógłbym otrzymać nieco więcej pomocy - dostrzega 29-latek.
Były zawodnik leszczyńskiej Unii po tak słabym sezonie do tej pory nie znalazł nowego klubu. Wiele wskazuje na to, że w najlepszym wypadku będzie skazany na powrót do KLŻ-u. Przez moment jego nazwisko było sondowane przez beniaminka z Piły, ale strony nie doszły do porozumienia.












