Przy stanie 5:5 w decydującej partii Pliszkova serwowała. Czeszka zakończyła smeczem przy linii bocznej akcję, która dała jej przewagę. Po chwili, ku zdziwieniu zawodniczki, jej sztabu i wielu kibiców, punkt został przyznany Greczynce, gdyż wywołano aut. Doszło do długich rozmów, w których Pliszkova przekonywała do swoich racji. Polska sędzia główna Marta Mrozińska zasłaniała się faktem, że nie widziała dokładnie, gdzie uderzyła piłka i powoływała się na aut wywołany przez sędzię liniową. Do akcji wkroczyła też pani supervisor, która toczyła dyskusję z czeską tenisistką, sugerując prawdopodobnie, że decyzja została podjęta i nie zostanie zmieniona. Pliszkova ze łzami w oczach przyjęła takie rozstrzygnięcie i dokończyła mecz. Dała się przełamać na 5:6, a po chwili przegrała ostatniego gema. Zaraz po spotkaniu Czeszka podała rękę rywalce. Wyciągnęła dłoń także do sędzi, ale szybko ją cofnęła. Zamiast tego, wściekła, trzykrotnie walnęła rakietą w stołek sędziowski, a dokładnie w prowadzące do niego schodki, robiąc w nich potężną dziurę. Mecz trwał blisko dwie i pół godziny. Sakkari awansowała do 1/8 finału. WS